Obecnie życie polityczne w Polsce jest właściwie zbiorem najdziwniejszych pomówień, insynuacji, a nawet zwyczajnych łgarstw, którymi tzw. politycy się obrzucają, zaś modnym sposobem zwiększania popularności jest kierowanie na wokandę najbardziej szalonych oskarżeń, jakie można sobie wyobrazić” – pisał w czerwcu 2005 r. Stanisław Lem (przypomina „Przegląd”), tuż przed wygranymi przez PiS wyborami parlamentarnymi. Nawet Lem nie przewidywał, że może być znacznie gorzej.
Polityka
15.2021
(3307) z dnia 06.04.2021;
Felietony;
s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "Z ostatniej strony"