Kraj

Paskudny pasztet

Czekam na orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, jak gdyby szło o moje własne franki, ale mądrzy ludzie mówią, że się nie doczekam.

Najpierw krótkie oświadczenie: nigdy w życiu nie zaciągałem kredytu, od nikogo nie pożyczyłem złamanego szeląga, nie kupiłem niczego na raty. (To mnie łączyło z Gomułką, który nie zaciągał kredytów, podobno ze względu na chłopską naturę). Źle bym się czuł „na długu tlenowym”. Poza tym nie próbowałem się zadłużać, bo kto by mi pożyczył? Dzięki temu mogę dzisiaj śledzić beznamiętnie, ale z zapartym tchem, spór frankowiczów z bankami. Spór pasjonujący, w którym biorą udział tytani prawa (prof. Łętowska), ekonomii (prof. Balcerowicz), bankowości (prezes Stypułkowski: spotkajmy się w połowie drogi), publicystyki ekonomicznej (red. Gadomski) i wielu innych. Jako „ekonomista” wierzący, ale nie praktykujący słucham i czytam dla samej przyjemności porównywania, kto grał lepiej – Ojstrach czy Menuhin? Z wyjątkiem Pana Boga, uczestnicy sporu powoływali się już na wszystkie możliwe argumenty, w tym niejednokrotnie na …moralność!

„Jakie moralne uzasadnienie mają wyroki torujące drogę do tego, że frankowicze zostaliby potraktowani lepiej niż ci, którzy nie ulegli pokusie niskiego oprocentowania kredytów frankowych i zaciągnęli kredyt w złotych?” – pyta profesor Balcerowicz. Zastanawiam się, czyżby zaciąganie kredytu niżej oprocentowanego nie było zachowaniem racjonalnym, tylko „uleganiem pokusie”?

Ale to drobiazg. Za swój psi obowiązek uważam odnotować ten ważny spór w moich kronikach. Jest to spór z pogranicza ekonomii, polityki, a nawet etyki. Powie ktoś: gdy nie wiadomo, o co idzie – idzie o pieniądze. Tak, ale nie tylko. W największym uproszczeniu, z jednej strony występują racje ekonomiczno-patriotyczne (spełnienie roszczeń frankowiczów zrujnowałoby polski sektor bankowy, stanowiłoby cios w gospodarkę, naruszałoby zasady współżycia społecznego, zasadę proporcjonalności i inne), z drugiej zaś strony mamy prawo i sprawiedliwość, pisane z małych liter.

Polityka 16.2021 (3308) z dnia 13.04.2021; Felietony; s. 80
Reklama