Kraj

Imperium strachu

Dopóki będziemy straszyć dzieci, tak jak my byliśmy straszeni, dopóty zamknięty będzie krąg przemocy i strachu, kwitnąć będzie imperium strachu.

Nauczyciel matematyki w podstawówce Grażyny świetnie bawił się na własnych lekcjach. Przechadzał się po klasie, a gdy zatrzymywał się przy wybranych uczniach, ci zrywali się i stawali na baczność. Wtedy on ujmował ramię ucznia tuż nad łokciem i zaczynał powoli zaciskać. Kiedy dziecko nie wytrzymywało bólu, spoglądał z triumfem na grupę swoich ulubieńców, a ci jak na komendę zaczynali wrzeszczeć pod adresem biedaka: „Mazgaj! Łamie się! Tchórz!”. Podobno celem tego „ćwiczenia” było uczynienie z nas twardych ludzi.

Zrobiono z nas ludzi przerażonych. Dziesięcioletni chłopcy – to oni najczęściej padali ofiarą psychopaty-matematyka – trzęśli się przed lekcją w sposób widoczny. Szczęśliwcy dostawali rozwolnienia i w ten sposób mogli ominąć spotkanie z typem. Ale nie wiadomo, czy było warto, bo prześladował ich potem, omawiając przez pół kolejnej lekcji problem zatytułowany „sraka”.

Pani od matmy w liceum Sylwii uwielbiała poniżać uczniów. Komentowała ich wygląd, wyśmiewała wiedzę. Jednego roku nie zdało z tego przedmiotu dziesięć osób. Nikt nie miał podejrzeń, że może to nauczycielka nie umie kształcić. Sylwia do tej pory boi się liczb. Tak, boi: żeby cokolwiek obliczyć, musi najpierw się uspokoić i głęboko oddychać. Kiedy dwa lata temu odwiedzała strajkujące nauczycielki i nauczycieli, widziała ich frustrację i poczucie krzywdy. Ale w pamięci miała to, co zrobiono jej w liceum.

Z kolei nauczycielki Grażyny celowały w przemocy werbalnej. Dzieliły uczniów i uczennice na ulubionych i na „hołotę”. Krzyczały, wyzywały, docinały, wyśmiewały. Z ich pedagogicznych golgot również wychodzili ludzie ciężko pokrzywdzeni. Złamani, przerażeni, mimo że z pozoru szli dalej, czasem nawet z uśmiechem. Tyle że przylepionym.

Polityka 19.2021 (3311) z dnia 04.05.2021; Felietony; s. 90
Reklama