Odwołanie Bronisława Wildsteina z funkcji prezesa TVP można postrzegać jako dalszy ciąg czystek, których ofiarą padli wcześniej Radosław Sikorski (patrz: "Sikorski nie był swój" Daniela Passenta) i Ludwik Dorn (patrz: "Dymisja Dorna" Janiny Paradowskiej). To równanie frontu i zwieranie szeregów, czyli prowadzanie na miejsce tych, którym z PiS było tylko po drodze, zaufanych i zdyscyplinowanych ludzi z najbliższego otoczenia prezydenta Kaczyńskiego.
Szczygło wziął MON, Urbański (patrz: "Pianista do zadań specjalnych" Marcina Kołodziejczyka) – telewizję publiczną i choć ma się odbyć konkurs na szefa TVP, to raczej oczywiste, że wygra ten, którego wskaże Jarosław Kaczyński. Sam Wildstein wydaje się rozgoryczony i uważa, że odwołano go z przyczyn politycznych, ale też z takich samych powodów został w zeszłym roku prezesem przy Woronicza. Nic tu się nie zmieniło. Sposób mianowania Wildsteina od razu określił to, jakie wymagania będą mu stawiane przez politycznych mocodawców i dzisiaj zdziwienie byłego prezesa może tylko dziwić. Premier żąda posłuszeństwa w 100 proc., a nie w 70 czy 80.
Wildstein bez wątpienia wspierał projekt IV RP i nigdy się z tym nie krył, ale jednocześnie – zwłaszcza w warstwie informacyjnej TVP – starał się zachować pewien obiektywizm (w publicystyce było z tym znacznie gorzej). A na obiektywizm, nawet umiarkowany, nie ma dzisiaj u władzy większego zapotrzebowania. Wildstein przegrał w grze, której reguły sam zaakceptował, godząc się na objęcie funkcji. Ta gra go wykluczyła.
WIĘCEJ O WILDSTEINIE:
- "Test Wildsteina" Jacka Żakowskiego (20.05.2006): Bronisław Wildstein był czołowym publicystą radykalnego skrzydła obozu IV Rzeczpospolitej. Jego poglądy, a zwłaszcza metoda publicystyczna – agresywna, pogardliwa wobec inaczej myślących, pełna podejrzeń i insynuacji – były dla mnie trudne do przyjęcia. Ale to nie znaczy, że jako prezes TVP Bronisław Wildstein musi być równie trudny do przyjęcia.
- "Partia kieruje" Agnieszki Zagner (05.08.2006): PiS i jego koalicjanci zawłaszczają media publiczne w tempie, które budzi podziw i zgrozę. Radia i telewizje obejmują nowi szefowie.
- "Szklana Pułapka" Jacka Żakowskiego (03.12.2005): Od 16 lat po każdych wyborach rusza w Polsce ten sam z grubsza taniec, którego ekranowy wyraz opisuje Teresa Bogucka. Zwycięzcy, zbulwersowani „ujawnionym” w kampanii brakiem obiektywizmu publicznej telewizji, postanawiają ją ostatecznie naprawić – inaczej mówiąc: przejąć – a telewizja próbuje się bronić. Czasem oznacza to otwarty konflikt. Częściej próbę szukania kompromisu.