Naród ujarzmiony, który nieustanną bohaterską walką przeciwko ciemięzcom dowiódł swego historycznego prawa do niezawisłości narodowej i do samookreślenia” – tak o Polakach mówił Karol Marks, gdy Roman Dmowski, z pewnością mogący się pod tymi słowami podpisać, był jeszcze małym dzieckiem. Idea narodowa bliska była nie tylko „narodowcom” i nie „narodowcy” ją wymyślili.
Tytułowe pytanie zdawać by się mogło prowokacyjne, jeśli nie wręcz obraźliwe. Wszak jest rzeczą oczywistą, że naród polski istnieje. Owszem, lecz tylko w jednym sensie tego słowa. Bo słowo „naród” ma co najmniej dwa główne znaczenia, które rozkładają się jeszcze na wiele „podznaczeń”, jako że każdy z narodów jest nim w jakiś inny, swoisty sposób. Jednakże główne znaczenia są dwa: naród etniczny i naród polityczny. Sztuka bycia narodem polega na tym, żeby być nim w obu znaczeniach, podczas gdy Polacy stanowią z pewnością dość jednolity naród etniczny, lecz nie udało im się jeszcze stworzyć wspólnoty obywatelskiej, rządzącej się samodzielnie ustanowionym i świadomie przyjętym za własne prawem, czyli narodu politycznego.
Wiele narodów, pragnąc ukonstytuować się jako naród polityczny, walczyło przez ostatnie stulecia o własne państwa, państwa narodowe. Te, którym się udało, zwykle już mocno okrzepły w swej tożsamości, a te mniej szczęśliwe, jak bliscy nam Białorusini, wciąż ją budują, starając się dokończyć przerwany proces tworzenia niepodległego i demokratycznego państwa. Jeszcze trudniej mają Kurdowie czy Palestyńczycy. W bojach o własne państwo tożsamość narodowa tworzy się bardziej energicznie niż po wielu latach suwerennego i praworządnego bytu. Anglicy nie muszą się już zajmować swoją angielskością, podczas gdy narody młodsze i niepewne wciąż się jeszcze aktywnie konstytuują.