Czwarta próba powołania rzecznika praw obywatelskich okazała się równie nieudana co trzy poprzednie. Wybrany przez Sejm na tę funkcję poseł PiS Bartłomiej Wróblewski przepadł 13 maja w głosowaniu w Senacie. Opozycja wygrała minimalnie, 49 do 48 głosów. Senator Robert Dowhan z Platformy nie wziął udziału w głosowaniu, tłumaczył potem, że był poza Warszawą i miał niestabilne połączenie internetowe. Wstrzymali się konserwatywny polityk PSL Jan Filip Libicki oraz niezależna, choć zwykle sprzyjająca władzy, Lidia Staroń.
W tej sytuacji funkcję rzecznika będzie nadal pełnił Adam Bodnar, którego pięcioletnia kadencja skończyła się 9 września zeszłego roku. Do wyboru jego następcy potrzebna jest zgoda Sejmu i Senatu, jednak PiS nie wykazał najmniejszej chęci zawarcia kompromisu z opozycją, proponując kandydatury prominentnych polityków ze swojego obozu (przed Wróblewskim w Senacie przegrał wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk). Ten pat nie będzie trwał wiecznie – Trybunał Konstytucyjny 15 kwietnia stwierdził niezgodność z konstytucją przepisów, które pozwalają RPO pełnić funkcję po upływie kadencji. Wyrok wejdzie w życie po trzech miesiącach od opublikowania, czyli 15 lipca. Jeśli do tego czasu nie uda się wybrać rzecznika, Sejm uchwali zapewne zmiany w ustawie o RPO, które pozwolą nominować osobę pełniącą obowiązki rzecznika – z pominięciem, jak się można spodziewać, Senatu.
Bodnar zadeklarował w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że czuje się związany orzeczeniem, „niezależnie od tego, co myśli o Trybunale i osobach, które w nim zasiadają”.
Próba wyboru rzecznika zostanie zapewne jeszcze podjęta. Nad kandydatem zastanawiają się partie opozycyjne, natomiast Jarosław Gowin opowiada się za kandydaturą Lidii Staroń, przekonując, że może ona dostać poparcie kilku senatorów opozycji.