Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Niepozamiatane

PiS porzucił państwo i próby jego usprawnienia; została sama technologia władzy.

Tym trzecim, który skorzystał na konflikcie między „lewakami” i „libkami” (barwnie opisanym u nas przez Jakuba Majmurka), jest głównie Szymon Hołownia. Dość już wiarygodne sondaże – uwzględniające wspólne głosowanie Lewicy i PiS nad europejskim Funduszem Odbudowy – pokazują, że „Kaczyńskiemu nieco wzrosło”, PO ubyło, Lewicy niespecjalnie przybyło, natomiast Polska 2050 przekracza 20 proc. i umacnia się na pozycji sondażowego lidera opozycji. Ugrupowanie Hołowni odbiera głosy przede wszystkim PO/KO, ale jest na tyle niedookreślone i wizerunkowo nieobciążone, że przyciąga również tych wyborców, którzy normalnie tkwiliby w rubryce „nie mam zdania”, „jeszcze nie wiem”. Pisaliśmy niedawno, że polski elektorat dzieli się nie na dwie, ale na trzy mniej więcej równe sekcje: za PiS, przeciw PiS i obok, czyli niezdecydowanych, obojętnych, złych na wszystkich. To ta grupa przesądzi kiedyś o wyniku wyborów i dziś wydaje się, że z tego czyśćca główne drogi prowadzą albo do PiS, albo właśnie do Hołowni.

W sumie to dobrze dla opozycji, że na polskiej scenie politycznej pojawił się – niezbyt poważnie, a nawet podejrzliwie, traktowany od początku – „projekt Hołownia”. Choć nadal Polska 2050 jest organizacyjnym, finansowym i programowym start-upem, wyborcy niezadowoleni z parlamentarnej opozycji mają przynajmniej dokąd pójść ze swymi deklaracjami. Powstał wyborczy zbiornik retencyjny. To tam odpłynęła połowa elektoratu PO rozczarowana swoją dawną partią, niezbyt udolnie kierowaną dziś przez Borysa Budkę. Gdyby na czele PO stanął Rafał Trzaskowski, zapewne by wrócili. Kiedy tylko prezydent stolicy przypomniał o sobie medialną kampanią promującą jego „Campus Polska”, wrócił na pierwsze miejsce rankingu zaufania do polityków.

Polityka 22.2021 (3314) z dnia 25.05.2021; Przypisy; s. 6
Reklama