Niemal identycznie jak w ubiegłym roku wyglądają średnie wyniki matur – oficjalnie podane w poniedziałek przez Centralną Komisję Egzaminacyjną i wiceszefa MEiN Tomasza Rzymkowskiego. Spośród 273,4 tys. absolwentów liceów i techników egzamin zdało 74,5 proc. Prawie 18 proc. nie zaliczyło jednego przedmiotu, zachowując możliwość poprawki w sierpniu i rekrutacji na studia jesienią. Niecałe 8 proc. poległo na dwóch przedmiotach, co oznacza, że jeśli chcą „mieć maturę”, muszą raz jeszcze podejść do niej w przyszłym roku. Dla porównania: w 2020 r. w pierwszym terminie z maturami poradziło sobie 74 proc. zdających (17 proc. nie zdało jednego, a 9 proc. – dwóch egzaminów).
Aby suchą stopą przejść przez egzamin, trzeba uzyskać 30 proc. punktów z każdego z przedmiotów obowiązkowych – a więc z: języka polskiego, matematyki oraz języka obcego (oczywiście od lat najczęściej wybierany jest angielski). W tym roku w związku z pandemią nie trzeba było podchodzić do matury ustnej. Co poszło najsłabiej? Tu również tradycyjnie: matematyka – oblana przez 21 proc. maturzystów. Odpowiednio 7 i 6 proc. nie poradziło sobie z językiem polskim i angielskim.
Pod koniec ubiegłego tygodnia ogłoszono też wyniki egzaminu ósmoklasisty. Nie można go nie zaliczyć; natomiast przy rekrutacji do szkół ponadpodstawowych porównuje się rezultaty kandydatów. I tutaj w przypadku języka polskiego i matematyki egzaminy wypadły podobnie jak dotychczas: język polski ósmoklasiści napisali na poziomie średnio 60 proc., matematykę – 47 proc. Średni wynik z angielskiego – 66 proc. – był znacznie lepszy niż w przeszłości. Ale też wymagania z tego właśnie przedmiotu zostały tym razem mocno ograniczone, by uwzględnić trudności związane z nauką zdalną.