Po co oni to robią? Nasze cotygodniowe pytanie tym razem zawisło nad tzw. Lex TVN, czyli wrzuconym nocą do Sejmu projektem ustawy, która, gdyby przeszła, mogłaby oznaczać koniec niezależnej telewizji TVN i jej kanału informacyjnego TVN24. Myślę, że większość naszych czytelników znajduje się w grupie 4,5 mln widzów TVN24 i „Faktów” TVN, więc o sprawie wie, bo w mediach się po tej wrzutce zagotowało. (Prawny kontekst Lex TVN opisuje Ewa Siedlecka). Część komentatorów uważa zresztą, że chodziło właśnie o to, żeby media ruszyły w pogoń za nową kością, zostawiając dopiero co nadgryzane tematy nepotyzmu w PiS, wycieku maili ministra Michała Dworczyka czy następstw powrotu Donalda Tuska do polityki. Jeśli taka była intencja, to wyszło słabo – wolne media robią swoje (tu odsyłam choćby do naszego okładkowego artykułu o „państwie Sobolewskich”), choć oczywiście atakiem na TVN wszyscy się przejęli, bo to jednak bardzo groźna próba zastraszenia wydawców i nadawców.
Niezastąpiony poseł Marek Suski, firmujący tę nowelizację, sam zresztą na spotkaniu lojalnych Klubów Gazety Polskiej odsłonił intencje autorów projektu – ośmieszając przy okazji samego premiera, który powtarzał propagandowe głupstwa o konieczności ochrony polskich mediów przed Rosją czy Arabami. Suski potwierdził, że adresatem ustawy jest TVN, a plan jest taki, żeby – groźbą utraty koncesji, czyli całego biznesu – zmusić amerykańskich właścicieli do sprzedaży udziałów na rzecz państwowego koncernu lub w ręce podstawionego biznesmena.