Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Czuwaj!

Czytam o odrodzeniu myśli marksistowskiej i zagrożeniu przez nią wolności z przyjemnością dziecka, któremu mamusia czyta bajkę o potwornym smoku.

Jako prenumerator papierowej „Gazety Wyborczej” otrzymałem nieoczekiwany dodatek: kolorowe czasopismo „Forum Polskiej Gospodarki”. Zamierzałem wyrzucić je do kosza, jak wszystkie wkładki reklamowe, ale przed wykonaniem wyroku rzuciłem okiem na spis treści, a w nim na tytuł „Renesans myśli komunistycznej”. Od czasu do czasu lubię poczytać o renesansie myśli komunistycznej, tak jak człowiek idzie na film Hitchcocka, żeby dać się postraszyć. Rzekomy renesans myśli komunistycznej to jeden z głównych wątków propagandy rządowo-prawicowej. Na przykład „panaczarnkowa” deforma wyższych uczelni przebiega pod hasłem walki z neomarksizmem, który jakoby podbił zachodnią półkulę i rządzi niepodzielnie u nas. Nie ma już wolności słowa, profesor Andrzej Nowak czy Bronisław Wildstein nie mają gdzie publikować, bo dziś lewactwo dopuszcza do głosu tylko Hartmana i Bilewicza, czyli samych siebie. Notabene w ramach rzekomych rządów lewactwa Senat UW nie zgodził się na zatrudnienie profesora Hartmana. Można się domyślać z jakiego powodu.

Lubię czytać o renesansie myśli komunistycznej, siedząc bezpiecznie w wygodnym fotelu emeryta na Żoliborzu, gdzie nawet ze świeczką trudno znaleźć komunistę. Z moich znajomych tylko Rakowski za młodu uważał się za komunistę, ale z czasem i on się rozczarował. Patrz jego „Dzienniki” – dziesięć tomów – od entuzjazmu do zgorzknienia. Przed upadkiem komuny niejeden dziennikarz zagraniczny prosił, żeby go poznać z jakimś komunistą, a ja nie znałem żadnego. Dziennikarz, który nie zna żadnego komunisty, to jednak wstyd. W końcu poprosiłem Jerzego Urbana, człowieka uczynnego i niestroniącego od zabawy, żeby wystąpił w roli komunisty. Było to jeszcze przed epoką telewizji, więc mało kto wiedział, jak Urban wygląda.

Polityka 32.2021 (3324) z dnia 03.08.2021; Felietony; s. 88
Reklama