Rzadko mi się zdarza, ale tym razem wykrzyczałem całą prawdę: Ażeby cię w końcu...! Z głębi serca wykrzyczałem, rozrusznik też się przyłączył, nawet bardziej, niż mogłem się spodziewać. Bo to od zaprzyjaźnionego kardiologa dostałem do przeczytania wpis Morawieckiego w mediach społecznościowych: „Zbyt długo czekaliśmy na tę rewolucję godności, która przyszła wraz ze zwycięstwem PiS”. To fragmencik oczywiście, dalej były rozczulające do łez słowa o tym, jak ważna jest dzisiaj rodzina. A kobiety to już w ogóle. Pisowskie państwo pochyla się dziś nad ich potrzebami, by zadośćuczynić za wszystko, co dotąd i w przyszłości. Po prostu utraconą godność im przywraca jako pierwszy rząd RP. Rzeczywiście, osiągnięcia mają niebywałe. Począwszy od zakazu aborcji i 4 tys. za urodzenie dziecka, które umrze godzinę po przyjściu na świat (ale zostanie ochrzczone). Dalej mamy zakaz finansowania in vitro przez państwo i ograniczenie badań prenatalnych jako metody diagnostycznej. A może rewolucja godnościowa dała o sobie znać w czasie strajków kobiet, rozpędzanych pałami i gazem łzawiącym oraz przetrzymywanych w celach komisariatów bez możliwości kontaktu z bliskimi? Tak, tymi samymi bliskimi, o których z zatkaną uczuciami tchawicą mówi Morawiecki. A Katarzyna Augustynek, czyli Babcia Kasia? Zamachnęła się na policjanta nylonową torbą (15 dag) z oczywistym zamiarem wyrządzenia mu krzywdy. Czterech mundurowych wlokło ją potem do suki – z każdym metrem godności pani Kasi tak przybywało, że do końca życia jej wystarczy. A 18-letnia Małgorzata z Limanowej, której ukarania zażądała policja za to, że namawiała do protestu przeciwko wyrokowi TK Przyłębskiej? I te inkwizycyjne tabliczki „Strefa wolna od LGBT”, stawiane przy wjazdach do miast i miasteczek. To wyszydzanie każdej odmienności.