Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Tańcowały dwa wirusy

Nawet Jan Rokita nie wie, jak zachęcić połowę narodu do szczepienia.

Jeden wirus to ebola i jemu podobne, a drugi to wirus „P” jak „polityka”. Oba wysoce zakaźne, agresywne i zaraźliwe. Na ebole ludzkość wymyśla kolejne szczepionki, natomiast na wirusa „P” nie ma dotychczas mądrych. Zbiera on krwawe żniwo. Ja na przykład zaraziłem się, biorąc do ręki tygodnik „Sieci”, a konkretnie artykuł Jana Rokity „Szczepionkowi technokraci w natarciu”. Młodszych czytelników informuję, że pan Rokita („Mister Twister były minister”) był cudownym dzieckiem prawicy, posłem, ministrem itd. Warto go czytać. W swoim artykule p. Rokita pisze, że zaraza wywołuje „polityczny pożar”, wykopuje głęboki polityczny rów, który dzieli nasze społeczeństwo według nowych linii podziału, a konkretnie według „segregacji sanitarnej”. Na przykład we Francji z powodu zarządzeń władz ludzie niezaszczepieni tracą lwią część swobód osobistych, a ich życie ma zostać utrudnione, żeby nawet najbardziej opornych zmusić do szczepionki.

Jan Rokita nie rozczula się nad byle kim. Pamiętam jego Inicjatywę ¾ w kampanii prezydenckiej 1995 r., kiedy liczył, że rywale Kwaśniewskiego zbiorą ¾ głosów, i ciężko na to pracował. Wybory zakończyły się jednak odwrotnym wynikiem. Antyszczepionkowcy zajmują w sercu pana Rokity specjalne miejsce. Nie mogą, biedacy, uczestniczyć w żadnych formach życia kulturalnego, nie wejdą do pociągu ani restauracji oraz – co najbardziej bolesne – do swojego zakładu pracy. Podobnie w Berlinie. Pewien mężczyzna zmarł tam na skutek ataku serca podczas aresztowania protestowiczów. Najbardziej dzieli Niemców szczepienie dzieci powyżej 12. roku życia, przedwczesne, zdaniem oponentów, ale ministrowie zdrowia wszystkich landów są jednak „za”.

Polityka 34.2021 (3326) z dnia 17.08.2021; Felietony; s. 89
Reklama