Świnie, które nie mogły o własnych siłach (ze strachu bądź słabości) wejść po rampie do ubojni, były wleczone na łańcuchach, poganiane kopniakami i biciem po głowach. Te, które mimo uderzeń nie wykazywały żadnych oznak życia, wciągano za nogi przy pomocy wyciągarki łańcuchowej na wózek do przewozu martwych zwierząt i tak transportowano do miejsca rzezi. W taki sposób wolno postępować wyłącznie ze zwierzętami martwymi lub pozbawionymi świadomości. Sąd właśnie skazał 9 pracowników ubojni Agryf, należącej do największej na polskim rynku firmy mięsnej Animex, za znęcanie się nad zwierzętami. Najwyższy wyrok usłyszał lekarz weterynarii, który polecił pracownikom ubojni wciągać zwierzęta na wózek. Pół roku więzienia w zawieszeniu na rok, trzy lata zakazu pracy ze zwierzętami i rok zakazu posiadania zwierząt domowych, 3 tys. zł nawiązki na TOZ i grzywnę 2,5 tys. zł.
Nie zdarza się często w polskich sądach, by lekarze z Inspekcji Weterynaryjnej dostawali wyroki skazujące. Tym razem sąd w ustnym uzasadnieniu podkreślił, że pozostali oskarżeni byli „ostatnim ogniwem łańcucha” produkcji w ubojni, czyli szeregowymi pracownikami, którzy zostali przeszkoleni w określony sposób. Ośmiu dostało niższe kary.
Okrucieństwo wobec zwierząt widać na nagraniach zrobionych przez aktywistów Fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva! i Inicjatywy na rzecz Zwierząt BASTA! podczas 13 wyjazdów do rzeźni w 2016 i 2017 r. Sędzia podkreśliła, że w przepisach prawa, jak i w zachowaniach ludzi istnieją różnice w traktowaniu zwierząt domowych i hodowlanych, czyli „podwójna moralność” wobec różnych zwierząt. Sąd wskazał na ogólną winę wszystkich korzystających z produkcji mięsa.
– To kolejna sprawa, która potwierdza, że okrutne traktowanie zwierząt w ubojniach jest normą – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva!