Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pusta twierdza

Polityczna historia polskiego Kościoła: od Wyszyńskiego do Jędraszewskiego

„Dlaczego abp Marek Jędraszewski nie został napiętnowany za wypowiedź o „tęczowej zarazie”? Bo w Polsce Jędraszewski jest traktowany jak bohater, fetowany i nagradzany.” „Dlaczego abp Marek Jędraszewski nie został napiętnowany za wypowiedź o „tęczowej zarazie”? Bo w Polsce Jędraszewski jest traktowany jak bohater, fetowany i nagradzany.” PAP/Alamy, Piotr Guzik/Forum
Stanisław Obirek, profesor nauk humanistycznych, teolog, antropolog kultury, historyk, były jezuita.

12 września odbędzie się beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego. To dobry moment na refleksje na temat kondycji polskiego Kościoła katolickiego. Rozmawiamy o tym z dr hab. Danutą Waniek i prof. Stanisławem Obirkiem. Jaki wpływ miał Prymas Tysiąclecia na polską religijność. Jak Kościół pertraktował swoją pozycję w czasach PRL. Jak po 1989 r. rozszerzał swoje wpływy, by osiągnąć pozycję państwa w państwie, stojącego ponad prawem. I czy ten czas właśnie mija.

JOANNA PODGÓRSKA: – Na ile kształt polskiego Kościoła został uformowany przez kard. Stanisława Wyszyńskiego?
PROF. STANISŁAW OBIREK: – Mam kłopot z kard. Wyszyńskim, bo on działał na różnych poziomach. Jeden poziom to obraz, który próbuje narzucać nam dziś hierarchia, czyli postać męża stanu, niezłomnego Prymasa Tysiąclecia, inspirowanego najszlachetniejszymi elementami chrześcijańskimi, choćby przez bliskość siostry Róży Czackiej i ks. Władysława Korniłowicza, opiekunów niewidomych z Lasek. To spuścizna, którą wchłonął katolicyzm otwarty. Ale to tylko połowa prawdy.

Tak naprawdę prymasa poznajemy na wielkich zgromadzeniach, nowennie związanej z Tysiącleciem, niewolnictwem maryjnym. To jest moim zdaniem Wyszyński prawdziwy. Dziś moglibyśmy powiedzieć, że to Wyszyński radiomaryjny, promujący emocjonalny, niepogłębiony przekaz wiary, zredukowany do ludowej, katolickiej bańki. To Wyszyński, który z niepokojem patrzył na konsekwencje II Soboru Watykańskiego. To Wyszyński, który patrzył na środowiska intelektualistów katolickich jako przeszkodę w realizacji jego projektu ewangelizacyjnego. I obawiam się, że dziś właśnie to zostało – płytki, konfrontacyjny przekaz oblężonej twierdzy.

Do tego trzeba chyba dodać pewną nacjonalizację religii i autorytaryzm?

Polityka 37.2021 (3329) z dnia 07.09.2021; Temat z okładki; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Pusta twierdza"
Reklama