Kraj

Trzęsą się portki

„Kiedy wieje wiatr historii, pętakom trzęsą się portki”, pisał Gałczyński.

Brawo, panie premierze! Nie, nie, nie o tego premiera chodzi, tylko o Włodzimierza Cimoszewicza. Były premier świetnie wypadł jako gość Macieja Głogowskiego w „Poranku Radia TOK FM”. Zaczęło się od nieszczęsnej konferencji prasowej z krową i osłami z rządu. Cel ministrów Błaszczaka i Kamińskiego był jasny (a właściwie ciemny): Nastraszyć lud „migrantami”, czyli wszelkiego rodzaju zboczeńcami, terrorystami, pedofilami, zoofilami, żeby naród oddał się pod opiekę rządu – jedynej siły, która potrafi powstrzymać zwierzoczłekoupiory. Cimoszewicz (prawnik z wykształcenia) powiedział, że panowie naruszyli Kodeks karny, zaś ten, który komentował drastyczne sceny obyczajowe, jest po prostu „głupkiem”.

To ostatnie słowo zaniepokoiło redaktora, gdyż każdy gospodarz programu „na żywo” jest w strachu przed Krajową Radą itd., która jest bardzo wrażliwa, więc potrafi wymierzyć bolesną karę. – Pan wie, że teraz będą mogli panu zarzucić, że użył pan inwektywy – zauważył redaktor. – Wyrażam tylko swoją opinię, każdy obywatel ma do tego prawo – powiedział premier, po czym jeszcze raz użył „głupka”. – A więc powtarza pan – redaktor odetchnął z ulgą, jak gdyby był zadowolony, że gość wie, o co chodzi, a on ostrzegał.

Dalej Cimoszewicz powiedział, że rządzi nami układ koleżeńsko-polityczny, połączony wspólnotą interesów, odrażający, bezczelny (patrz nepotyzm), tak ciasno spleciony, że nie ma szans, żeby go rozbroić, rozplątać. Jedyne wyjście to zmieść go całego w wyborach.

Kończy się wersal, co – jak mniemam – nie zawsze wynika z braku kindersztuby (jak „zdradzieckie mordy”, „będziesz pan wisiał” itp.), ale z oglądu sytuacji w kraju, która jest, delikatnie pisząc, przygnębiająca.

Polityka 41.2021 (3333) z dnia 05.10.2021; Felietony; s. 88
Reklama