Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ojciec swojego syna

Tata Maty

Marcin Matczak Marcin Matczak Paweł Krzywicki / Forum
W przewrotnym sensie jest beneficjentem rządów PiS, gdyż będąc ich konsekwentnym krytykiem, stał się znaczącą osobistością życia publicznego. Niektórzy określają go mianem „opozycyjnego celebryty”, na co Marcin Matczak nieco się zżyma. Ale w sumie nieźle oddaje ono jego status.
Matczak jest traktowany przez środowisko akademickie jako osoba z zewnątrz. Ale to właśnie doświadczenie outsidera pomogło mu przebić się do opinii publicznej. Matczak jest traktowany przez środowisko akademickie jako osoba z zewnątrz. Ale to właśnie doświadczenie outsidera pomogło mu przebić się do opinii publicznej.

Jest kimś więcej niż tylko medialnym autorytetem, aktywnym komentatorem rzeczywistości, kolejnym tokującym profesorem. Jego narracje bywają bowiem równie istotne, jak osoba narratora. Czyli to, jak się Matczak nosi, w jaki sposób mówi, skąd pochodzi i kim jest. Owszem, niektórym wydaje się irytujący, szczególnie teraz często wypomina mu się arogancję i zadufanie. Ale zarazem wychował sobie całkiem spore grono fanów, dla których stał się punktem odniesienia, symbolem niezgody na obecną rzeczywistość. Nieprzypadkowo już dwa lata temu w kręgach „ludu koderskiego” chętnie przymierzano go jako kandydata na prezydenta, a sam Matczak – najwyraźniej niewykluczający takiej opcji – miał nawet badać grunt w rozmowie w cztery oczy z ówczesnym szefem PO Grzegorzem Schetyną.

Chociaż dopiero sukces syna Michała – czyli rapera Maty; dziś to najgorętsze nazwisko w branży muzycznej – wyniósł profesora na wyższe piętro rozpoznawalności. Ze wszystkimi tego konsekwencjami, bo z jednej strony udało mu się wyjść ze swoim przekazem poza społeczność zdeklarowanych obrońców demokracji, a z drugiej – wystawił się na recenzje ze strony osób i środowisk, którym starszy z Matczaków był do tej pory obojętny.

Jego wizerunek został ostatnio mocno pokiereszowany. Za sprawą niedawno wydanej książki „Jak wychować rapera. Bezradnik”, która wywołała lawinę komentarzy, a często też drwin w mediach społecznościowych. Na które Matczak być może z nadmierną gorliwością zaczął odpowiadać, co dalej już tylko nakręcało spiralę szyderstwa.

Koktajl w kisielu

Zaczął poeta Jacek Podsiadło tyleż kpiarskim, co dosadnym felietonem w „Tygodniku Powszechnym”. Pod mówiącym wszystko tytułem „Rapcio i ojcio”, i napisanym dokładnie tak, aby zabolało.

Polityka 42.2021 (3334) z dnia 12.10.2021; Polityka; s. 23
Oryginalny tytuł tekstu: "Ojciec swojego syna"
Reklama