9121 przypadków dziennie – taką liczbę zakażeń koronawirusem przewiduje na koniec października w Polsce grupa MOCOS (Modelling Coronavirus Spread), zajmująca się modelowaniem przebiegu pandemii. Jest to średnia z różnych aktualnych wyliczeń, przy założeniu zwiększonej transmisji SARS-CoV-2 od września. Ministerstwo Zdrowia, opierając swoje prognozy na innych źródłach, spodziewa się za dwa tygodnie ok. 5 tys. nowych zakażeń.
Sytuacja epidemiczna najbardziej pogarsza się na wschodzie Polski i w województwach najgęściej zaludnionych. Co nie powinno nikogo dziwić, zważywszy na poziom uodpornienia mieszkańców Podlasia, Lubelszczyzny, Podkarpacia i południowej Małopolski, który odstaje na niekorzyść od innych regionów. Ponad 50 proc. zaszczepionych mają województwa centralnej i północno-zachodniej Polski (najwięcej jest na Mazowszu – 55,9 proc., na kolejnych miejscach jest Wielkopolska – 54,49 proc. i Pomorskie – 53,29 proc.). Natomiast odsetek ten na Podkarpaciu ledwo przekroczył 37 proc. – na Podlasiu i Lubelszczyźnie jest niewiele wyższy (odpowiednio: 41 i 43 proc.).
Dynamicznie rośnie też odsetek pozytywnych testów na obecność zakażenia SARS-CoV-2. W skali całego kraju zbliża się do 5 proc. (co WHO uznaje za bezpieczną granicę, by móc mówić o kontrolowaniu epidemii), natomiast w większości powiatów w woj. lubelskim i podlaskim przekracza już 10 proc. Zdaniem ekspertów, jeśli rośnie liczba testów dodatnich w stosunku do wszystkich wykonanych, jest to pierwszy zwiastun, że jesienna fala się rozpędza. Zdaniem analityków będzie ona niezbyt wysoka, ale za to długa, zwłaszcza jeśli pozwolimy się jej mocno rozkręcić.
***
Więcej o obecnej sytuacji u progu sezonu nasilonych infekcji covid, grypy i przeziębień czytaj w tekście