Zastępca RPO Maciej Taborowski tłumaczy w „Newsweeku”, dlaczego wyrok TK Julii Przyłębskiej o nadrzędności polskiej konstytucji nad prawem unijnym jest groźny: „Ludziom może się wydawać, że nic się na razie nie dzieje: chodzą do pracy, robią zakupy, dzieci rosną, samochody jeżdżą, ale to będzie kapało. Gdy w końcu zabraknie pieniędzy na drogi, kolej, na oczyszczalnie ścieków, edukację, projekty z zakresu ochrony środowiska, to zobaczymy skutki tego wyroku. Albo jak polscy przedsiębiorcy będą mieli problem z wyegzekwowaniem polskich wyroków za granicą. To dotyczy wymiany towarowej, kapitału, pracowników, przedsiębiorców, przepływu usług. Konsekwencje mogą być bardzo nieprzyjemne”. E tam, rząd się sam wyżywi.
W „Przeglądzie” Attaché do ministra spraw zagranicznych: „Panie ministrze Rau! Jeden pana zastępca (vel Sęk) rujnuje stosunki z Wielką Brytanią, bo broni swojego kolegi dziennikarza. Drugi rujnuje negocjacje z Czechami, bo obraża i dezinformuje partnerów i dziennikarzy, co wytyka mu czeski kolega. Trzeci nie nadaje się nawet do misji dyplomatycznych! Nie ze względu na brak umiejętności, bo tych po prostu nie ma. Otóż wiceminister Wawrzyk nie lata samolotami. Pana, panie ministrze Rau, słaba pozycja polityczna rujnuje polską politykę zagraniczną. I to wróży panu długie ministrowanie”. Niestety.
Dr Mirosław Oczkoś, ekspert od marketingu politycznego, w rozmowie z portalem wiadomo.co o prezesie PiS: „Nikt nie miał większej władzy po 89 roku w Polsce, może tylko Kiszczak na samym początku, wygląda jak zagubiony staruszek w nowoczesnym hipermarkecie; wie, że kiedyś się płaciło u kasjerki, a teraz trzeba zbliżeniowo. Wie, że trochę trzeba pohukiwać, nauczył się paru nazw, jak Frontex, ale bije od niego bezradność.