Kraj

Trochę wstyd

Polityka może zabijać, jeśli staje się tylko wyzutą z odpowiedzialności techniką gry o władzę.

Święto Zmarłych jest najbardziej intymnym i prywatnym ze wszystkich świąt, ale, paradoksalnie, pod ciśnieniem tradycji przekształciło się w wielką, zbiorową, jednoczesną podróż na cmentarze, wśród tłumów, korków samochodowych, setek straganów, często w atmosferze jesiennego odpustu. Jeśli to już i tak jest masowe święto, żal mi, że Kościół, będący gospodarzem większości polskich cmentarzy, nie zaproponował choćby kilkuminutowej, najlepiej o tej samej porze, wspólnej chwili pamięci poświęconej osobom zmarłym wskutek pandemii. Od początku pandemii, a to ledwie kilkanaście miesięcy, zmarło na covid 77 tys. osób, choć podając liczbę ofiar, trzeba mówić raczej o tzw. nadmiarowych zgonach – czyli ponad 140 tys. To jest prawdziwa skala dramatu. W przeliczeniu ma milion mieszkańców w tej statystyce zajmujemy czołowe miejsce w Europie. Wstyd. Nie ma wątpliwości, że kilkadziesiąt tysięcy osób nie musiałoby umrzeć, gdyby nie chaos organizacyjny, niewydolność, niedofinansowanie systemu ochrony zdrowia, publiczne lekceważenie zagrożenia w czasie poprzedzającym nadejście śmiercionośnej fali pandemii jesienią ubiegłego roku. Może dlatego władze państwa, tak celebrujące każdą narodową traumę, tu kurczowo trzymają się zasady: ciszej nad tymi trumnami? Trudno. Jednak każdy z nas ma sposób na tę urzędową, publiczną niepamięć: prywatną chwilę ciszy, choćby jeden dodatkowy znicz. Narodowa żałoba jest w tych dniach naszą powinnością.

Tegoroczne Zaduszki obchodzimy zresztą u progu kolejnej fali pandemii; jeszcze w tym miesiącu liczba nowych zachorowań, jak mówią epidemiolodzy, może sięgnąć dziesiątków tysięcy. Ofiar śmiertelnych będzie zapewne wielokrotnie mniej niż przed rokiem, bo jednak ponad połowa Polaków jest zaszczepiona. Tylko połowa. Program szczepień utknął, ewidentnie sparaliżowany bojaźliwą polityką rządu.

Polityka 44.2021 (3336) z dnia 26.10.2021; Przypisy; s. 6
Reklama