Awantura o aborcję jest w pełnym toku. Dziś debata w Sejmie nad zmianami w Konstytucji i dywizje ojca Rydzyka na ulicach Warszawy (choć z pierwszych doniesień wynika, że mogą być mniej liczne niż życzył sobie ojciec dyrektor). Stało się dokładnie to, czego obawiali się bracia Kaczyńscy: obudziły się demony. PiS o mało się przez to nie rozpadł, dał się postawić pod ścianą fundamentalistom, wplątał w majstrowanie przy Konstytucji i dyskusję o paragrafach, w której nie bardzo już wiadomo o co chodzi, ale która sprawia wrażenie, że LPR jest bardziej „za życiem” niż PiS. Mamy więc powtórkę sporów z lat 90. Sporu, który zwolennicy restrykcyjnego prawa nie tylko wówczas wygrali, ale też zdołali przekonać wszystkich, że to kompromis.
Mówi się o Jarosławie Kaczyńskim, że to wybitny polityczny strateg. Czy tak trudno było przewidzieć, że jak się wchodzi w alianse z kimś tak „bezkompromisowym” jak ojciec Rydzyk i LPR, prędzej czy później będzie się miało aborcyjny pistolet przy skroni. To nie ostatnia powtórka. W kolejce czeka Marian Piłka z projektem zakazu pornografii. To też można było przewidzieć. To przecież nie pierwszy raz.
Joanna Podgórska
W „Polityce” od 1994 r. Zajmuje się problematyką społeczną. Wyróżniona Okularami Równości przez pełnomocniczkę rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn nagrodą Fundacji Równości Hiacynt w kategorii Media oraz Nagrodą Współodczuwania, przyznawaną przez Klub Gaja za wrażliwość w opisywaniu sytuacji zwierząt. W 2010 r. zdobyła nagrodę Pióro Nadziei, przyznawaną przez Amnesty International, a w 2013 r. została laureatką konkursu Media Równych Szans. Debiutowała w warszawskim „Życiu Codziennym”.