O proporcjach i rozsądku pisze Marek Palczewski w „Angorze”: „Wydawałoby się, że nie damy się zwariować, ale wydaje się, że daliśmy. Nie można lekceważyć tego, co dzieje się na granicy, ale demonizowanie zagrożenia, kreacja strachu i militarnej obsesji przekroczyły już granice zdrowego rozsądku. Jeśli z powodu kilku tysięcy emigrantów ma być zagrożony byt państwowy Polski, to strach pomyśleć, co by było w przypadku większego niebezpieczeństwa. Może więc warto z tego balonu tromtadracji i hurrapatriotycznej szopki upuścić trochę powietrza?”. Warto, ale czy się da?
W rozmowie Jacka Karnowskiego z profesorem ministrem Piotrem Glińskim („Sieci”) obaj panowie rozpaczają, że twórcy polskiego kina nie są „po naszej stronie”. Redaktor ma rewolucyjny pomysł: „Dobrze, jest monopol po tamtej stronie. To może szeroko otworzyć drzwi? Dać szansę początkującym, otworzyć nową szkołę?”. Minister kultury studzi zapędy i wskazuje trzeźwo: „Kto w tej szkole będzie uczył? Jak sprawić, by nie stała się smutnym gettem? Jest wielu »Wujków Dobra Rada«, ale jak trzeba do pracy, do działania, do ciężkiej pracy, do kierowania, do ponoszenia kosztów medialnych i społecznych, to nie ma wielu chętnych”. Ale jako minister kultury ma też chwile radości: „są dobre wieści: »Wesele 2« poniosło w kinach klęskę, obejrzało je dziesięć razy mniej widzów niż »Kler« tego samego reżysera”. Nazwisko nie przeszło ministrowi przez gardło.
Wojciecha Smarzowskiego, reżysera „Wesela 2” i „Kleru”, cytuje „Przegląd”: „Ze strachu, z poczucia winy i kompleksów nie potrafimy zmierzyć się z ciężarem odpowiedzialności”.