Politolog prof. Radosław Markowski, mówiąc o ministrze edukacji i nauki, szuka pociechy w przyszłości (wiadomo.co): „pan Czarnek jest najlepszą rzeczą, jaka mogła się nam przytrafić, jeżeli popatrzymy w perspektywie następnych pokoleń. Po tych wszystkich sesjach fundamentalizmu religijnego i rugowania ze szkoły prawdziwej literatury i zamieniania jej na kościelne dykteryjki nastąpi znaczna sekularyzacja społeczeństwa. Liberałowie nie osiągnęliby tego choćby nie wiem co i gdyby odwoływali się do najbardziej oświeconych wartości. Krótko: Czarnek – paradoksalnie – jest wielkim zasobem oświeceniowych wartości, staną się Polakom znacznie bliższe niż dotychczas”. Oby.
Jakub Pacan z „Tygodnika Solidarność” jest dumny z obecnej władzy i chciałby, żeby nigdy nie odeszła: „Problemy wewnątrz i niezliczone ciosy z zewnątrz zmiotłyby każdy poprzedni rząd. PiS trwa, a skuteczna obrona granicy z Białorusią dała PiS-owi dodatkowy bonus zaufania. Trzecia z rzędu wygrana kadencja stoi otworem. Jeśli górę weźmie walka wewnętrznych koterii, Zjednoczono Prawica przegra nie tylko wybory, ale na wiele lat straci władzę i wpływ na społeczeństwo. Kolejna, która po niej przyjdzie, będzie już prawicą tylko z nazwy, w treści zaś będzie bardziej przypominała hiszpańską Partię Ludową. Piłka po stronie partii”. Znaczy te koterie mają iść poharatać w gałę?
W „Do Rzeczy” Tomasz Rowiński trochę się dziwi i trochę troszczy: „Każdy dzień obecności w rządzie wiceministra sportu Łukasza Mejzy przysparza kłopotów Zjednoczonej Prawicy. Dziennikarskie śledztwo dotyczące jego działalności biznesowej dowodzi, że Mejza nie powinien mieć nie tylko żadnego związku z gabinetem Mateusza Morawieckiego, lecz także w ogóle z żadną odpowiedzialnością polityczną.