„Wszystkie ręce na pokład, nie możemy sobie pozwolić na przegrane głosowania, bo musimy udowodnić, że mamy większość” – mówił w grudniu Jarosław Kaczyński do swoich posłów. Klub PiS to dziś 228 posłów, do minimalnej sejmowej większości brakuje trzech. Sprawy skomplikowały się po tym, jak w sierpniu Jarosław Gowin ogłosił, że „z podniesionym czołem” odchodzi z rządu. Krytykował lex TVN i podniesienie podatków w wyniku tzw. Polskiego Ładu. W czerwcu Kaczyński zawarł porozumienie z partią Pawła Kukiza, która ma w Sejmie czteroosobowe koło poselskie. Część posłów z Porozumienia Gowina wyciągnął Adam Bielan i przytrzymał ich przy Kaczyńskim. Ale i tak prezes PiS z posiedzenia na posiedzenie musi sztukować większość. Ta zawisła m.in. na pośle Łukaszu Mejzie, za którym ciągnie się oskarżenie o żerowanie na rodzicach chorych dzieci. Za głosowanie zgodnie z wolą PiS został nawet wiceministrem sportu. Obozowi władzy nie udało się jednak wyciszyć afery z Łukaszem Mejzą. Dzień przed Wigilią świeżo upieczony minister podał się więc do dymisji.
PiS może też liczyć na poparcie posłanki Moniki Pawłowskiej. To transferowa rekordzistka tej kadencji, która potrzebowała zaledwie pół roku na przejście z klubu Lewicy do klubu PiS. Do partii Kaczyńskiego niespodziewanie przekonał się też Zbigniew Ajchler (przez lata związany z lewicą), który do Sejmu wszedł za posła Killiona Munyamę (KO). Według posłów PO, układ, który zaproponował Ajchlerowi obóz władzy, ma związek z jego zdrowiem. – Ajchler miał zostać zakwalifikowany do najnowocześniejszej terapii genowej w zamian za głosowanie tak, jak chce prezes Kaczyński.