Oddala się perspektywa powołania sejmowej komisji śledczej ds. inwigilacji, tymczasem senacka komisja nadzwyczajna gromadzi kolejne dowody w Pegasusgate. I są kolejne potwierdzone przez Citizen Lab przypadki inwigilowania Pegasusem: szefa Agrounii Michała Kołodziejczaka oraz Tomasza Szwejgierta, autora książki o Mariuszu Kamińskim, ministrze koordynatorze służb specjalnych, a zarazem szefie MSWiA. Ta ostatnia inwigilacja wygląda na prywatę Kamińskiego, bo daty ataków na telefon mają się pokrywać z czasem, w którym Szwejgiert pisał książkę.
Inwigilacja szefa Agrounii odbywała się wówczas, gdy w rolniczym ruchu prowadzono rozmowy o utworzeniu partii. A więc: klasyczna inwigilacja politycznego konkurenta. O takiej inwigilacji świadczy też część ataków na telefon Romana Giertycha. Zeznając przed senacką komisją, Giertych połączył daty ataków z okresem, w którym ważyła się sprawa startu Donalda Tuska w wyborach prezydenckich. „W istocie inwigilowano Donalda Tuska” – mówił. Jego telefon atakowano również wówczas, gdy w Watykanie omawiał szczegóły audiencji Tuska u papieża Franciszka. Wcześniej na polityczny charakter inwigilacji wskazywał b. szef sztabu wyborczego KO senator Krzysztof Brejza.
Zeznawania przed senacką komisją odmówili były i obecny szef CBA oraz minister Kamiński. Ten ostatni wydał oświadczenie, w którym zarzuca komisji działania polityczne, uznaje, że dywagowanie o nielegalnych działaniach służb godzi w bezpieczeństwo kraju, a także stwierdza, że „nie ma żadnych dowodów na nielegalne działania wobec kogokolwiek”, bo na wszystko była zgoda sądu. A pisze to człowiek nieprawomocnie skazany za wyłudzenie od sądu zgody na nielegalne działania operacyjne…
Podstawą do niezwykle drastycznej inwigilacji Pegasusem (uznanym przez ekspertów komisji za narzędzie nielegalne) ma być to, że senator Brejza „pojawia się w śledztwie dotyczącym korupcji w urzędzie w Inowrocławiu”.