Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pegaz zdębiał

Kiedy czytacie te wiadomości wysłane do polityków od służb podszywających się pod operatora komórkowego, pod sklep z odzieżą albo pod ich własną partię, nie macie poczucia, że jesteśmy całkowicie bezbronni?

Kiedy po raz pierwszy napisano w Polsce o systemie Pegasus, znowu mi się przypomniało, że żyjemy w realizującej się na naszych oczach kompletnie szalonej dystopii. Tylko za mało o tym mówimy, jakbyśmy próbowali udawać, że wcale tak nie jest. Żyjemy sobie w całkowicie nieuzasadnionym poczuciu, że nasze życie bardziej należy do nas niż do kogoś innego, bo po pierwsze nie jesteśmy nikim superważnym, nikim wielce sławnym ani też nie zajmujemy się polityką, po drugie jednak ostatecznie no to jest tu jakaś trochę jeszcze demokracja, bo przecież to w końcu Europa, są jakieś tam prawa i dyrektywy unijne oraz RODO, a po trzecie – naprawdę mamy inne problemy na głowie, prąd, gaz, kredyt, covid, zaś dystopia nawet jeśli jakaś jest, to przywykliśmy i już. Jakoś się żyje.

Biedny George Orwell, który 4 lata po wojnie, w gruźliczej malignie, pisał swój „Rok 1984” – przecież jego wizje wszechogarniającej inwigilacji zdają się być – jak w dowcipie Mleczki o depresji – „doprawdy śmieszne” wobec rzeczywistości w roku 2022. I przed Pegasusem wszak nie było trudno się zorientować, że „spisane będą czyny i rozmowy”, a właściwie, że już są spisane i zarchiwizowane i że nie ma ucieczki przed totalną inwigilacją, na którą bezmyślnie wyrażam wciąż zgodę, klikając nieustające „Akceptuj” i chcąc mieć za darmo (ha, ha) dostęp do mediów społecznościowych.

Pisałam kiedyś w felietonie o „Wieku kapitalizmu inwigilacji”– książce Shoshany Zuboff, która jest niczym coraz bardziej zdesperowany prorok błąkający się po świecie internetu i polityki, próbując przekonać ludzi – zwłaszcza młodych, którzy nie znają innego świata niż ta chora dystopia – by przestali wierzyć w to, że prywatność jest sprawą wyłącznie prywatną.

Polityka 9.2022 (3352) z dnia 22.02.2022; Felietony; s. 102
Reklama