Wychodzę z teatru, który ma siedzibę w Pałacu Kultury i Nauki. Może tego teatru Putin nie zbombarduje, projektował go przecież Lew Władimirowicz Rudniew.
Szukam swojego aktu zgonu. Niepotrzebnie zmieniałam torebki, zawsze się tak kończy. Tu w teczce „Agnieszka” mam zgon matki, sznureczek teczkowy pożółkł, te teczki ze sznurkiem wolę, gumki się luzują. Teczka „Tata” na wierzchu, jeszcze się do niej zupełnie boję zaglądać, a moja teczka? Od tego liczenia zgonów w pandemii i teraz w Ukrainie ciągle ktoś nowy nie żyje, już sama nie wiem, jak to ze mną jest. Na pewno czekam następna w kolejce do wyginięcia, najstarsza z Passentów na planecie.
Polityka
14.2022
(3357) z dnia 29.03.2022;
Felietony;
s. 94