Przejaśniło się na chwilę nad Wisłą.
Słuchaliśmy słów bliskich nam i jeszcze niespełna siedem lat temu dla nas oczywistych. Joe Biden podczas swojej wizyty w Polsce mówił o wolności i szacunku dla każdego człowieka, o niezależności mediów i systemu sprawiedliwości, odpowiedzialności za słowa i czyny. O przewadze mądrości i uczciwości nad bezczelną głupotą. Siłę demokracji przeciwstawił destrukcyjnym rządom autorytarnym. Oczywiście wiadomo było, że ma przed oczami piekło rosyjskich zbrodni na Ukrainie, ale nie wyłącznie.
Słowa Bidena powinni też wziąć do siebie nasi rządzący, choć pewnie nie przyszło im to do głowy.
Polityka
14.2022
(3357) z dnia 29.03.2022;
Felietony;
s. 95