Kraj

Podwójna Wielkanoc

Pierwsze wspólne święta Polaków i Ukraińców będą i próbą, i szansą.

W wielu polskich rodzinach, które przyjęły uchodźców z Ukrainy, Święta Wielkanocne będą w tym roku obchodzone dwa razy: najpierw według naszego kalendarza, tydzień później jako prawosławna Pascha zwana też Wielkim Dniem. W obu Kościołach liturgia tego święta jest niemal identyczna, bardzo podobne są też wielkanocne obyczaje, łącznie ze święceniem pokarmów, malowaniem pisanek, nawet „lanym poniedziałkiem”. Nie wiadomo jeszcze, jak dwa miliony naszych gości, głównie – co wynika z rejestracji w systemie PESEL – kobiety i dzieci, będą świętowały pierwszą swoją Paschę na obczyźnie, w religijnie katolickim kraju, gdzie cerkwie są bardzo nieliczne. Może uda się stworzyć jakąś hybrydową, katolicko-prawosławną, polsko-ukraińską formę współuczestnictwa w tej podwójnej Wielkanocy?

Na Kościół hierarchiczny raczej bym nie liczył, bo wobec ukraińskiego wyzwania nawet papież Franciszek kompletnie się pogubił („Milczenie pasterza”), ale wiele parafii, jak opisują nasi reporterzy, z dużą empatią i ofiarnością włączyło się w pomoc dla uciekinierów. Więc może tam? Pod presją tragicznych okoliczności zaczynamy w Polsce wielki eksperyment społeczny – wielokulturowość. Nie mamy tu zbyt wielu prywatnych doświadczeń, publicznych praktyk, a polityka państwowa jest (była?) bardzo ksenofobiczna, antyimigrancka, w działającej wciąż zonie specjalnej wzdłuż granicy z Białorusią – wręcz rasistowska. Jak poradzimy sobie z naszą nową – „bliską kulturowo”, ale jednak pod wieloma względami bardzo odmienną – mniejszością narodową? Pierwsze wspólne święta będą i próbą, i szansą.

Oczywiście dla samej Ukrainy byłoby najlepiej, gdyby dzisiejsi uciekinierzy za jakiś czas wrócili do swojego kraju i swojego życia.

Polityka 16.2022 (3359) z dnia 12.04.2022; Przypisy; s. 6
Reklama