Ciekawe, czy żyjemy jeszcze w czasach powojennych, czy już przedwojennych. Niedostateczny – tak było napisane na mojej klasówce. Z jakiegoś powodu matematyk postanowił dopisywać do ocen ulubione aforyzmy. Może walczył z nudą. Może chciał nam coś przekazać (oprócz punktacji). Nie jestem pewien, czy brał te mądrości z jakiegoś zbioru, czy sam je wymyślał. Kończyły się lata 80.
Nawet Syzyf powinien przestrzegać zasad BHP. Niedostateczny. Czasem głupi przypadek podaje się za przeznaczenie. Niedostateczny. Chęci muszą być dobre, wynik wystarczy poprawny. Niedostateczny plus. Doświadczenie to nagroda, która nie pociesza. Dostateczny minus. Nieznajomość matematyki nie uczyni z ciebie humanisty. Itd. Itp.
Nie potrafię odtworzyć wszystkich komunikatów, więc trochę zmyślam. Trygonometrię w końcu poprawiłem, ale z matematyki i tak najlepiej pamiętam tę zasadniczą wątpliwość: Jeszcze po? Czy już przed?
•
W dzieciństwie karmili nas wojną. Uczyliśmy się czytać, sylabizując „Nigdy więcej” na plakatach. W podstawówce ciągle odbywały się jakieś apele i recytacje, „a on bił się, a on bił się krwawo”. Półki w bibliotece skrzypiały pod ciężarem „Czterech pancernych” (na błyszczących wkładkach drukowano kadry z serialu). Wychowawczynie opowiadały o wojnie. Świetliczanki opowiadały o wojnie. Weterani opowiadali o wojnie. Kiedyś zabrali nas do kasyna garnizonowego, gdzie o wojnie opowiadał Wieńczysław Gliński. Przy okazji rocznic dawni więźniowie obozów zaciągali warty honorowe. Zastanawiałem się, czy ich pasiaki są prawdziwe, czy może istnieje szwalnia, gdzie produkują repliki.
Następna wojna miała być jeszcze straszniejsza. Wypatrywaliśmy błysku i chmury w kształcie grzyba. Na schematycznych ilustracjach sterczały kikuty drzew i powiewały zerwane linie telefoniczne.