Pieniądze i sprawiedliwość
Pieniądze i sprawiedliwość. Jak się ziobryści targują z PiS
Ziobryści postanowili się jeszcze potargować. A rząd nie wygląda na zdeterminowanego, by uchwalić ustawę. Do tego nie robi nic, by powstrzymać dalsze prześladowania sędziów. Wyraźnie bardziej od unijnych pieniędzy ceni sobie możliwość rządzenia, do czego niezbędne są mu głosy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Nie pójdzie z Ziobrą na zwarcie.
W dniu, gdy sejmowa komisja zajmowała się projektem prezydenckim, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta (Solidarna Polska) opublikował w „Rzeczpospolitej” artykuł, w którym z jednej strony deklarował, że należy bronić suwerenności polskiego wymiaru sprawiedliwości przed zakusami Unii, a z drugiej – kreślił granice kompromisu w pracach nad prezydenckim projektem. Okazało się, że w istocie chodzi o jedną rzecz: tzw. test bezstronności sędziego. Zdaniem Kalety ta propozycja prezydenta miałaby doprowadzić do eliminowania z sądzenia sędziów nominowanych przez neoKRS. Trudno powiedzieć, czy naprawdę wierzy w to, co napisał, ale wykreślenie tego rozwiązania postawił jako warunek. W rzeczywistości ów test to jedynie pozór weryfikacji, w dodatku w praktyce niemożliwy do zastosowania, bo strona procesu miałaby tylko trzy dni na sformułowanie zarzutów wobec sędziego i nie mogłyby one dotyczyć wyłącznie procedury jego powołania.
Testy na sędziego
W zeszły czwartek komisja rozpoczęła prace i zanosiło się na to, że tego dnia je skończy. Rutynowo odrzucono poprawki Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. Solidarna Polska zgłosiła zaś poprawkę o dopisaniu do projektu preambuły – co samo w sobie jest dziwaczne, bo to nie samodzielna ustawa, tylko nowelizacja kilku ustaw. Preambuła powołuje się na wyższość konstytucji nad prawem międzynarodowym, ale też – i to było sednem pomysłu – na wyższość wyroków Trybunału Konstytucyjnego nad tym prawem.