Wiem, że jesteśmy w takim momencie dziejów, że nic nie powinno już nikogo dziwić, ale ja się dziwić nie mogę przestać.
No bo jak to możliwe – że latamy w kosmos albo budujemy wirtualną metarzeczywistość, w której ponoć wkrótce wszyscy będziemy funkcjonować, a jednak wciąż – jak przed wiekami – wysyłamy ludzi do pracy setki metrów pod ziemię. Ludzi, którzy – owszem wyposażeni w nowoczesne maszyny, o których nie śniło się moim pradziadkom – w razie zagrożenia umierają w podziemnych chodnikach, w męczarniach, o których nie chcę nawet myśleć.
Dziś, gdy piszę ten tekst, spod ziemi w kopalni Zofiówka ratownicy wywieźli w końcu ciała górników, którzy zginęli, gdy w wyniku wstrząsu wzrosło krytycznie stężenie metanu.
Polityka
19.2022
(3362) z dnia 03.05.2022;
Felietony;
s. 88