Kraj

Hi, hi, hi

Trąby grały, hotel czekał, delegaci nie zawiedli. Jubileuszowy XXX Zjazd NSZZ Solidarność obradował w Zakopanem.

Maj na finiszu. Deszcze walczą ze sobą, który bardziej mokry, wiatry się ścigają, który szybszy. Szybszy to ten gorszy, bo drzewa łamie, a przecież mogłyby sobie stać aż do trzeciej czterolatki Zjednoczonej Prawicy. Wyrżnęłoby się je uroczyście w ramach akcji „W dni powszednie i w każde święta piękna jest Polska w pień wycięta”. Przed uruchomieniem pił ksiądz pokropiłby drzewa święconą wodą, a potem do leżących przemówiłby premier Morawiecki (albo inny): „Służcie dalej ojczyźnie, wasze pnie będą świadczyć o naszej wielkości i dumie, o tym, że rosłyście na polskiej praworządnej ziemi”. Brzmi jak sen skacowanego? Skądże! Właśnie wyrzynają kolejny kawał Puszczy Karpackiej, prawie 2 tys. drzew o rozmiarach pomników przyrody poszło pod topór. Tu, w naszym kraju, każdy niedouk z wykształcenia – byle był smakoszem TVP – ma pole nieograniczonego i bezkarnego działania. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt by przecież nie uwierzył, że będziemy płacić milion euro dziennie kary za zrujnowanie systemu sprawiedliwości przez rzeźników prawa. A czy zjełczała skórka po politycznej kiełbasce – mam na myśli prezydencką ustawę o Sądzie Najwyższym uwędzoną przez Ziobrę – wystarczy Komisji Europejskiej do machnięcia ręką i odblokowania funduszy? Jestem przeciw.

Trąby grały, hotel czekał, delegaci nie zawiedli. Jubileuszowy XXX Zjazd NSZZ Solidarność obradował w Zakopanem. Byli wszyscy, którzy w 1980 r. mieli 8 lat. Nie było nikogo z tych, którzy 10-milionowy związek powołali do życia, do zwycięstwa, do historii – Polski, Europy, świata. Nie dziwię się. Solidarność pod wodzą niejakiego Dudy (nie mylić z Andrzejem) stała się dziś pisowskim chłopcem na posyłki. Demonstracyjnym szyderstwem z własnej organizacji było niewpuszczenie na zjazd dziennikarzy.

Polityka 23.2022 (3366) z dnia 31.05.2022; Felietony; s. 89
Reklama