Już od piątku 22 lipca na kolejną dawkę przypominającą telefonicznie lub przez internet mogą się zapisywać osoby w wieku 60–79 lat oraz osoby z upośledzoną odpornością, które ukończyły 12. rok życia. O północy z czwartku na piątek w systemie pojawią się e-skierowania. Od środy 27 lipca będą wysyłane esemesy z przypomnieniem o możliwości przyjęcia szczepionki – dotrą do ok. 5 mln osób.
Resort zdrowia skraca odstęp między pierwszą dawką przypominającą a kolejną ze 150 do 90 dni. W przypadku osób powyżej 60. roku życia i z obniżoną odpornością ten czas ma wynieść 120 dni. Do tej pory trzy dawki szczepienia przyjęło ok. 12 mln Polaków, a cztery – ok. 100 tys.
Zdaniem ministra Niedzielskiego dolegliwość zachorowań na covid-19 jest mniejsza tego lata niż przy poprzednich wzrostach zakażeń. W tej chwili notuje się ok. 3 tys. nowych zakażeń dziennie, to ok. 60-proc. wzrost względem poprzedniego tygodnia. Ministerstwo szczytu fali spodziewa się w połowie sierpnia: ok. 8–10 tys. zakażeń dziennie i ok. 3 tys. pacjentów w szpitalach (obecnie przebywa w nich 1,1 tys. pacjentów, w tym ok. 20 osób pod respiratorami). „Charakterystyka szóstej fali jest nieco inna niż poprzednie. Mamy mniej hospitalizacji, mniej osób podłączonych do respiratorów. Patrząc na doświadczenia krajów europejskich, stawiamy wyraźny akcent w polityce walki z tą falą na ochronę osób w wieku 60 lat bądź wyżej, bo tu mamy największe ryzyka związane z najcięższym przebiegiem. Oraz oczywiście osób, które mają upośledzoną odporność” – mówił minister Niedzielski.
Do tej pory drugą dawkę przypominającą mogli przyjmować seniorzy powyżej 80. roku życia oraz osoby z obniżoną odpornością.
Czytaj też: Koronawirus uderza już niemal wszędzie na świecie
Szczepmy się i nośmy maseczki
„Najnowszy wariant omikron BA.5 powoduje więcej hospitalizacji i zgonów niż początkowe podtypy BA.1 czy BA.2. To jest zresztą w jakimś sensie znak czasu, że nie umiemy przyjąć do wiadomości, że pojawiło się zagrożenie, z którym naprawdę trzeba codziennie obcować” – mówił dr Paweł Grzesiowski w niedawnej rozmowie dla „Polityki”. Ekspert zachęcał też do noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych i zatłoczonych miejscach publicznych.
Grzesiowski przypomniał ponadto, że szczepionki chronią przed ciężkim przebiegiem choroby, ale nie przed zakażeniem. „Niestety, na świecie przyjęto koncepcję, że będziemy postępować z koronawirusem tak jak z grypą, czyli będziemy bronić się nowymi szczepionkami. Tylko że tu się nie da tak działać, bo koronawirus zbyt szybko mutuje. To są trzy, cztery nowe warianty w roku, o zakaźności zbliżonej do wirusa odry, podczas gdy grypa ma zwykle jedną, dwie, które znacznie wolniej się przenoszą. Szczepionkami, którymi dysponujemy obecnie, a więc opartymi na białku S, prawdopodobnie nie nadążymy za tym wirusem. On zawsze będzie przed nami. Konieczne są nowe generacje szczepionek, podobnych do szczepionek przeciw polio, czyli doustnych lub donosowych, opartych na pełnej cząstce wirusa” – podkreślił dr Grzesiowski.