Portal Nowaja Gazieta. Europe wyjaśnia, dlaczego Putinowi nie wiedzie się na wojnie i w polityce: „Cała maszyna władzy przez ponad dwadzieścia Putinowskich lat przyzwyczaiła się do spokojnego, dostatniego i wolnego od odpowiedzialności życia, które dostawała w nagrodę za lizusostwo i wyzbycie się myślenia. (…) Wyobraźcie sobie porosłą tłuszczem i przyzwyczajoną do nieróbstwa nomenklaturę epoki Breżniewowskiej, która widzi nad sobą cień Stalina. Wyhodowany przez Breżniewa reżim pod koniec swego istnienia wyrzekł się wskazań swojego ogarniętego marazmem wodza, wplątał się w awanturę afgańską i w rezultacie runął. Coś podobnego dzieje się obecnie, a następstwa mogą być jeszcze bardziej nieprzewidywalne. W trzecim dziesiątku lat swego władania Putin spełnił swoje ukryte marzenie i próbuje wojować i rządzić jak Stalin, ale mając do dyspozycji breżniewowski duchem aparat urzędniczy i wojskowy”. To daje nadzieję. Nie tylko Ukrainie.
Główni komentatorzy „Do Rzeczy” ruszyli pocieszać czytelników, którzy mogą być zaniepokojeni spadkiem poparcia dla PiS. Piotr Semka: „Na razie jednak PiS wydaje się skupiać na dobrym przygotowaniu do zimy. Wychłodzone mieszkania i braki w dostawach prądu mogą być dla partii Jarosława Kaczyńskiego o wiele bardziej dotkliwe niż wszystkie awantury wokół śnięcia ryb w Odrze. Politycy PiS pocieszają się, że gdy tylko uda się przetrwać zimę bez większych strat, to potem będzie można już odliczać miesiące do wyborów. A jeśli dodatkowo szefem kampanii zostanie Jacek Kurski, to pozostaje wiara w jego wyczucie politycznych nastrojów i medialny talent”. Semka tego nie kwestionuje. Rafał Ziemkiewicz zachwyca się czymś innym: „Mówiąc obrazowo – po ciosie zadanym reparacjami PO leży na ringu i jest liczona.