Kraj

Atomówki

Czasem naprawdę lepiej nic nie wiedzieć, tkwić w jakiejś pomroczności, nie wyciągać szyi za wysoko, by coś wyraźniej dostrzec, i nie drapać się za bardzo po głowie.

Takie na przykład Tarnowskie Góry: urocze śląskie miasto, z pięknym rynkiem, zabytkową kopalnią, ciekawą historią wydobycia srebra – ludzie żyli tam sobie spokojnym rytmem, a przecież gdyby wiedzieli, gdyby mieli pojęcie, że w amerykańskich planach z czasów zimnej wojny figurują jako cele ataku jądrowego, to czy byliby w stanie spokojnie żyć dalej, fedrować i hodować nasturcje w zakładowych ogródkach działkowych? Figurowali zaś, bardzo konkretnie, jako cele oznaczone symbolami 064 i 275. Ten pierwszy oznaczał cel chemiczny (takich było w Tarnowskich Górach pod dostatkiem w owym czasie – od Zakładów Chemicznych po Fabrykę Wyrobów Metalowych przez Śląskie Zakłady Przemysłowe), ten drugi kod oznaczał po prostu ludność cywilną, której śmierć wliczona była w cenę. A że nic tak nie przemawia do wyobraźni jak znane nam konkrety, to proszę bardzo – urodzony w 1946 r. w Tarnowskich Górach profesor Jan Miodek, wówczas ledwo odrosły od ziemi, również był celem tej śmiercionośnej broni. Kto by to przypuszczał? Dobrze, że nie wiedział!

Śląsk, wedle tych odtajnionych kilka lat temu przez Stany Zjednoczone planów z 1959 r., miał – w razie czego – zostać zaatakowany przy użyciu ponad 100 bomb atomowych. Mnie, urodzonej w 1981 r. w Chorzowie, gdyby ów plan zrealizowano, też by raczej nie było dziś wśród żywych: potencjał mego zaistnienia w sytuacji jądrowej ewaporacji Górnego Śląska, na którym żyli wówczas nosiciele mojego kodu genetycznego, widzę bliski zeru. I wiem – nie dla wszystkich byłaby to zła wiadomość, mnie jednak byłoby mnie trochę szkoda, zdążyłam się do siebie przyzwyczaić przez te wszystkie piękne lata.

Przypuszczam jednak, że nawet mimo braku szczegółowej wiedzy o morderczych planach Zachodu wobec Wschodu i vice versa zarówno moi przodkowie, jak i wszyscy ludzie żyjący wówczas z obu stron żelaznej kurtyny, lęk przed atomem mieli w sobie mocno zinternalizowany.

Polityka 41.2022 (3384) z dnia 04.10.2022; Felietony; s. 99
Reklama