Kraj

Gdy doktor odchodzi

Nic nie staje się prawdziwe przez to, że jest uparcie powtarzane.

Przed laty dostałem nagrodę Grand Press w kategorii „Publicystyka” i od tego czasu sprawdzam kolejnych nominowanych i nagrodzonych, aby upewnić się, że nie są lepsi ode mnie. Tak trafiłem na nominowany w tym roku artykuł „Koniec z akademią” dr. Macieja Jakubowiaka z „Dwutygodnika”. Dr Jakubowiak prowadził zajęcia na polonistyce, na UJ, a ten artykuł jest jego pożegnaniem z uniwersytetem. Pożegnaniem gorzkim, a w moim przekonaniu również małostkowym i niesprawiedliwym. Tekst powtarza znane zarzuty, bo nieprawdą jest, że „akademia słabo znosi krytykę”. Świetnie znosi, a nawet się w niej pławi. „Znosić” nie znaczy jednakże pozostawiać bez odpowiedzi.

Nie mogę zignorować tekstu dr. Jakubowiaka, bo chodzi o mój uniwersytet, a polonistyka z ul. Gołębiej jest mi bliska – niegdyś prowadziłem tam zajęcia, obecnie zaś studiuje tam moja córka. Zacznę od tego, że artykuł napisany jest niestarannie i nieładnie, co razi, tym bardziej że autor jest polonistą, a w dodatku narzeka, że „na akademii nie można pisać pięknie”. Można i trzeba! I nie mówi się „na akademii” ani „mieć magisterkę”, ani „zdolniacha”, ani „uszanowują” – chyba że żartem. Ale dr Jakubowiak do żartów nieskory.

Oto jego tezy: na uniwersytecie („akademia” brzmi pretensjonalnie) panuje ukryty podział klasowy, a osoby o niższym statusie muszą wykonywać wiele nieodpłatnych zajęć. Czynią to często nieświadome wyzysku, któremu podlegają, bo uczy się je nadmiernej czci dla przełożonych. Panuje wręcz „upiorne połączenie feudalizmu z neoliberalizmem”. Młodzi ludzie zwodzeni są przez lata perspektywą otrzymania etatu, a przez ten czas ciężko pracują za bardzo marne wynagrodzenie.

Polityka 3.2023 (3397) z dnia 10.01.2023; Felietony; s. 96
Reklama