Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zdrada

Ludzie nie potrafią docenić szczęścia, które ich spotyka.

Przykładem, ostatnio głośnym, jest sprawa przeprosin. Domaga się ich pewien polityk – nie będę ukrywał, że jest nim Radosław Sikorski – od innego polityka. Ten inny polityk nazwał kiedyś Sikorskiego zdrajcą dyplomatycznym. Publicznie go tak nazwał w portalu Onet, oskarżając byłego szefa MSZ o hamowanie prac nad ustaleniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. A ta spowodowana przecież była zamachem bombowym. Ten zamach to do dziś betonowy dogmat religii smoleńskiej i jej „rapiera” Antoniego Macierewicza. Nagrodził go za to niedawno prezydent Duda, przypinając do piersi Order Orła Białego – najpewniej za arcypotężną obronę prawdy, prawa i sprawiedliwości.

Wracam do początku felietonu. Jarosław Kaczyński nigdy nie przeprosił Radosława Sikorskiego za słowa z 2016 r. (tak, tak, tyle już trwa ta sprawa). Pan prezes zwlekał, zwlekał, bo przecież miał zaufanie do swoich ludzi, że coś wymyślą, aż ostatnio doczekał się kolejnego wyroku sądu – za opublikowanie przeprosin musiałby zapłacić Onetowi ponad 700 tys. zł. Tak urósł rachunek przez te lata. I tu z kołem ratunkowym dla prezesa popędził rząd. Zmienił ustawę o karach za znieważenie na maksymalnie 15 tys. zł. Do tego przeprosiny za kłamstwo lub zniesławienie można będzie ogłosić w rozrywanym przez czytelników Monitorze Sądowym i Gospodarczym, a nie w jakimś germańskim portalu internetowym.

Ale to przecież nie powinno być ostatnie słowo. A jeśli pan Kaczyński i tego nie będzie chciał zapłacić? Panie Radosławie, niech pan szybko wycofa skargę, bo rząd może znów zmienić przepisy, i to pan będzie musiał zapłacić za swoją rozróbę 15 tys. oraz przeprosić prezesa. Naprawdę szybko, szybko. Pan Jarosław nie jest człowiekiem mściwym, ale w końcu straci cierpliwość i wyegzekwuje tę kasę.

Polityka 6.2023 (3400) z dnia 31.01.2023; Felietony; s. 97
Reklama