Dwa kamienie dla pozoru
Dwa kamienie dla pozoru. Wizja unijnych pieniędzy oddala się coraz bardziej
Jednego dnia Sejm przyjął dwie ustawy, które miały realizować kamienie milowe: „sądową” i „wiatrakową”. Jedna miała poprawić praworządność, druga – klimat. Obie jednak tworzą pozory zmiany. A także pozory, że polskie władze poważnie współpracują z Unią na rzecz praworządności i klimatu.
Ustawa wiatrakowa miała umożliwić stawianie wiatraków prądotwórczych w odległości od 500 m od budynków mieszkalnych. To zaś miało 25-krotnie powiększyć powierzchnię, na której można byłoby je stawiać. Dzięki temu spełnilibyśmy unijny cel redukcji emisji dwutlenku węgla o 55 proc. do 2030 r. Ale PiS wystraszył się utraty poparcia swojego wiejskiego elektoratu, więc uchwalono tzw. poprawkę Suskiego: nie 500, a 700 m. Te 200 m więcej oznacza zmniejszenie o połowę terenów pod wiatraki i możliwej do uzyskania dodatkowej mocy.
Ustawa sądowa została skwitowana przez unijnego komisarza ds. wymiaru sprawiedliwości Didiera Reyndersa mało entuzjastycznie. „Przyjmuję do wiadomości” – napisał na Twitterze. Ale na razie w ogóle nie ma sprawy, bo prezydent Duda przerzucił ciężar na barki prezes Julii Przyłębskiej, posyłając ustawę do Trybunału niegdyś Konstytucyjnego. I ustawa może tam utknąć, bo PiS-owi nie zależy na jej wejściu w życie. Uchwalił ją nie po to, żeby działała, tylko żeby Unia dała pieniądze na KPO. Jeśli ustawy nie będzie, będzie to wina Trybunału.
W Trybunale może być trudno ją osądzić, bo jedna trzecia członków TK jawnie wypowiedziała prezes Julii posłuszeństwo, a wnioski prezydenta o kontrolę prewencyjną sądzi pełny skład. Rebelianci mogą zablokować orzekanie. Choć gdyby była wola polityczna osądzenia tej sprawy, to można skorzystać z precedensu stworzonego przez poprzedni Trybunał. Gdy brakło sędziów do pełnego składu, żeby osądzić kolejną nowelizację ustawy o TK, bo dublerów prezes Andrzej Rzepliński nie dopuszczał do orzekania, a sędziowie wybrani przez PiS: Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski, brali zwolnienia lekarskie, prezes zdecydował sądzić sprawę w mniejszym składzie.