W zeszłym tygodniu szefowie MSZ Polski i Izraela podpisali porozumienie regulujące organizację wycieczek młodzieży izraelskiej do Polski. Dziewięć miesięcy temu strona izraelska zawiesiła je z powodu sporu o uzbrojenie agentów Szin Bet, którzy ochraniali wycieczki. Przez trzy dekady nie było tu jasnych reguł, agenci często wwozili broń do Polski, a nasza strona przymykała na to oko, choć było to sprzeczne z prawem. Nowe porozumienie stanowi, że Izraelczycy każdorazowo będą musieli uzyskać zgodę strony polskiej na broń. Zasady te będą dotyczyć również wycieczek polskiej młodzieży do Izraela.
Według polskiego MSZ porozumienie wieńczy ponadroczne negocjacje i nie dotyczy tylko broni. Zdaniem ministerstwa dotychczasowe wycieczki, w których uczestniczyło co roku ok. 40 tys. uczniów ostatnich klas szkół średnich, ukazywały wyłącznie miejsca żydowskiej Zagłady, nie pokazując gościom „prawdziwej Polski”. Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk przekonywał na falach Polskiego Radia, że izraelska młodzież była od Polski „odseparowana agentami ochrony”: „Przedstawiano im po prostu Polskę taką, jaka w znaczącej mierze nie istnieje. Polskę jako kraj groźny”. Warszawa już wcześniej domagała się, aby wycieczki odbywały się w słabszym rygorze bezpieczeństwa, tak jak w przypadku podobnych izraelskich wyjazdów do Niemiec i Austrii. Dlatego, jak zapowiedział wiceminister Paweł Jabłoński, który prowadził rozmowy, poza sprawą ochrony uzgodniono również dwa nowe punkty: młodzi Izraelczycy będą teraz odwiedzać również „miejsca ważne dla polskiej kultury i historii” i spotykać się z polskimi rówieśnikami.
Porozumienie w sprawie wycieczek, w myśl polskich władz, ma zakończyć kilkuletni kryzys w relacjach z Izraelem. Jego symbolicznym początkiem była nowelizacja ustawy o IPN z 2018 r.