Kraj

Papież mojej babci

Bywają okresy, kiedy nic się nie dzieje. Flauta. Wiosenne zasiewy, liga piłkarska i brydż. Bywają też lata spuchnięte od wydarzeń.

Drzwi otworzyły się gwałtownie. W progu stała babcia i mówiła coś niezrozumiałego.

– Polak w papierze! – powtarzała.

Babcia spędzała popołudnia, rozwiązując krzyżówki i paląc papierosy. Towarzyszył jej włączony telewizor, więc mimochodem śledziła wiosenne zasiewy, postępy kampanii buraczanych i wyniki ligi piłkarskiej. Tamto popołudnie wreszcie nadało sens wszystkim poprzednim. Przyniosło sensacyjną wiadomość:

– Polak w papierze!

• • •

Powinienem był zrozumieć, co krzyczy. Wiedziałem już o istnieniu papieży. Tamtej jesieni świat nasłuchiwał nowin z Watykanu: „Dziś nad kaplicą pojawił się biały dym, oznaczający wybór zwierzchnika Kościoła katolickiego. Wkrótce jednak podano, że to tylko kardynałowie spalili kartki po kolejnej turze głosowania. Na ostateczną decyzję przyjdzie więc jeszcze poczekać”. Trwał przedziwny archaiczny rytuał. Babcia była przejęta. Jej koleżanki również.

Od czasu do czasu babcia chodziła w gości. Niekiedy to koleżanki odwiedzały babcię i grały w brydża na pieniądze. Babcia twierdziła, że inaczej nie ma zabawy. Podobno popijały też wódeczkę, ale tego nie widziałem. Zresztą, trudno było cokolwiek dostrzec, bo kopciły jak smoki i w mieszkaniu babci unosił się gęsty dym.

– Marysia mówi – relacjonowała później – że tego ostatniego to już na pewno otruli! Taki młody człowiek!

Następnego dnia zreferowałem te ustalenia w przedszkolu.

– Ciocia Marysia mówi, że tego ostatniego to już na pewno otruli!

Pogoda była ładna, siedzieliśmy w piaskownicy przy Sandomierskiej i wszyscy byli zdania, że zabójstwo to jedyne logiczne wyjaśnienie nagłego zgonu Jana Pawła I. Tymczasem kardynałowie znów musieli wybierać.

• • •

Ostatnio nakręcili film o Goldzie Meir.

Polityka 14.2023 (3408) z dnia 28.03.2023; Felietony; s. 97
Reklama