Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Po sobocie, przed niedzielą

Albo ci, albo ci? Tusk ma rację, że właśnie w tej sprawie w jedną z październikowych niedziel odbędzie się referendum.

Polityczna wielka sobota – czyli ostatnie przed wakacjami wiece i konwencje wszystkich ważniejszych ugrupowań – została w mediach przyćmiona relacjami z Rosji. A tam rozgrywał się dziwaczny spektakl, ni to bunt, ni zamach stanu zorganizowany przez Jewgienija Prigożyna, dowódcę i właściciela armii najemników. Cały świat w zdumieniu oglądał obrazki z przejazdu kolumn Grupy Wagnera na Moskwę, próbując zrozumieć, o co chodzi. Po orędziu prezydenta Rosji, oskarżającym buntowników o zdradę stanu i terroryzm, można się było spodziewać krwawej konfrontacji armii Prigożyna z armią Putina na przedpolach Moskwy. Kryzys skończył się równie nagle, jak zaczął („Dziwna wojna Prigożyna”), ale ze wschodu znów powiało grozą. Wewnętrzna rywalizacja w resortach siłowych i służbach specjalnych Rosji, oskarżających się o nieskuteczność „operacji specjalnej w Ukrainie”, zapowiada jeszcze więcej wojny. Rośnie niebezpieczeństwo jakichś nieskoordynowanych akcji zbrojnych, także z terytorium Białorusi; trudno wykluczyć prowokacje na granicach Rosji z krajami NATO. Akcja Prigożyna kompromituje i osłabia samego Putina, ale nie ma się z czego cieszyć; w takich przypadkach dyktator zwykle szuka prestiżowego odwetu.

Pucz wagnerowców stworzył nieoczekiwany kontekst dla partyjnych wieców w Polsce. Nawet jeśli je nieco przykrył, to jeszcze więcej odkrył. Liderzy dostali wyjątkową szansę, aby odnieść się do najważniejszego dziś dla Polski zagrożenia, wojny u naszych granic. Oczywiście oczy wszystkich zainteresowanych polityką zwrócone były na Dolny Śląsk, gdzie po raz pierwszy w tej kampanii doszło do niemal bezpośredniej (jedność miejsca i czasu: Bogatynia–Wrocław, godz.

Polityka 27.2023 (3420) z dnia 27.06.2023; Przypisy; s. 6
Reklama