Kraj

Uziemienie

Nie chcemy, żeby świat, który tak mocno czujemy, był krzywdzony, niszczał. Dla tak odbieranego świata chcemy pracować, działać.

Chronisz to, co kochasz – powiedział kiedyś Jacques-Yves Cousteau, światowej sławy badacz mórz i humanista – tłumacząc, w jaki sposób można zachęcić ludzi do troszczenia się o środowisko naturalne. Skroluję wiadomości w przeglądarce – pożary trawią Hawaje, upały wiszą nad Europą, powodzie rozlewają się w Norwegii i Słowenii. Natura stara się pokazać nam wymownie, że nie dbamy o homeostazę. W naszym związku nie ma miłości.

Media podają, na ile lat względnie spokojnego życia możemy liczyć: 50? 100? A ile czasu mają mieszkańcy globalnego Południa? Nieważkie cyfry przefruwają nam przez uszy. A gdyby opowiedzieć to inaczej? Andri Snaer Magnason w zbiorze esejów „O czasie i wodzie” tłumaczy swojej córce, że może mieć sprawczość w życiu przez tyle lat, ile minie do momentu, kiedy umrze jej prawnuczka. Ma szansę przekazywać wiedzę trzem pokoleniom, wpływać na świat przez ponad dwa wieki. Czas, który jest mierzony ciałem, doświadczeniem, zaczyna stawać się realny i ważny.

Długo żyliśmy właśnie w takim czasie – mierzonym pamięcią o przodkach, wiedzą o naturze i jej rytmach, planowaniem, które bazowało na tym, żeby nie naruszyć harmonii. Dziś tamten czas jest postrzegany jako naiwny i anachroniczny. Niby wiemy, że to ostatnie chwile, żeby zatroszczyć się o planetę, o naturę – ale co to właściwie znaczy? W znakomitej większości nie odczuwamy z naturą na co dzień związku, nie czujemy się z nią tak blisko jak z partnerem/ką, rodzicami, dziećmi czy przyjaciółmi. Do nich czujemy miłość. Żeby chronić naturę, trzeba ją więc kochać podobną miłością, mierzyć zaangażowanie i czas jej poświęcany jednostkami bliskości.

Takim miarom bliżej do świata człowieka plemiennego niż dzisiejszego człowieka progresu i produktywności. Mówi się jednak, że nie ma powrotu do bardziej wspólnotowej i emocjonalnej mentalności, że takie inspiracje czerpane z rdzenności to naiwność, mrzonki.

Polityka 35.2023 (3428) z dnia 22.08.2023; Felietony; s. 87
Reklama