Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Antyaborcyjne banery nie są nieprzyzwoite

Billboard w okolicach Opola. Billboard w okolicach Opola. Dawid Chalimoniuk / Reporter
Sąd Rejonowy w Opolu uniewinnił Adama B., aktywistę Fundacji PRO, który wykupił kilka wielkoformatowych billboardów pod Opolem. Niestety.

Kolejny wyrok sądu potwierdza, że na antyaborcyjne billboardy straszące przy polskich drogach nie ma dobrego sposobu. Sąd Rejonowy w Opolu uniewinnił Adama B., aktywistę Fundacji PRO, który wykupił kilka wielkoformatowych billboardów pod Opolem. Prezentowane na nich zakrwawione płody traumatyzowały przez lata, ale jedyny przepis, na który można się było w tej sytuacji powołać, to „nieprzyzwoite ogłoszenie” w miejscu publicznym. Opolski sąd skupił się na semantycznych rozważaniach na temat „nieprzyzwoitości”. Uznał, że to wyrażenie jest powiązane ze strefą intymną, czyli „nieprzyzwoity” oznacza „wulgarny”, a antyaborcyjne obrazy wulgarne nie są. Jednocześnie podkreślił, że problematyka „ochrony ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci jest na tyle doniosła, że można uznać nawet przerysowaną formę przekazu” zastosowaną przez osoby zaangażowane w dyskusję na temat aborcji.

Sprawę w sądzie założyła Agnieszka Kossowska, mama 14-letniego dziś Franka – dziecka z niepełnosprawnością sprzężoną – który prawie trzy lata temu zobaczył wielki obraz zakrwawionych ludzkich szczątków ze zdjęciem Adolfa Hitlera, a potem kolejne dwa na autostradzie A4 (o sprawie pisaliśmy w artykule „Kadry z horroru”). Od tego momentu boi się wyjść z domu. Nie chce jeździć do centrum Opola, bo tam też stoją pikiety z płodami, więc weekendowe spacery to wyzwanie. Na wizyty lekarskie i terapeutyczne zamiast autostradą do Wrocławia Agnieszka przewozi syna przez okoliczne wioski. Biegła psychiatrka powołana przez sąd oceniła, że „u chłopca na skutek silnego stresu, jakim było zauważenie makabrycznych zdjęć rozkawałkowanych płodów ludzkich, wystąpiła ostra reakcja na stres, która po kolejnych ekspozycjach przerodziła się w zaburzenia stresowe pourazowe”, a „konsekwencje w rozwoju emocjonalnym i psychicznym dziecka mogą utrzymywać się jeszcze przez wiele miesięcy, a nawet lat”.

Polityka 5.2024 (3449) z dnia 23.01.2024; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama