W szczycie kampanii wyborczej ten temat to dla PiS gorący kartofel. Rządzący pamiętają, że polityczny koszt zaostrzenia prawa aborcyjnego był dla nich bardzo wysoki i woleliby, aby wokół tej kwestii panowała cisza.
Trzy miesiące miał pracować ministerialny zespół nad nowymi wytycznymi dotyczącymi aborcji. Wiadomo jednak, że na pewno nie powstaną przed wyborami. „Uzależnianie prac nad poprawą stanu praw pacjentek od polityki pokazuje, jak nisko upadliśmy” – mówi Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny Doroty z Bochni i Izabeli z Pszczyny, ofiar zakazu aborcji w Polsce.
„Kobieta w ciąży ma też pełne prawo do życia, a także do zdrowia” – ogłosił prezes PiS. Ale jego słowo ciałem się nie stało. Bo z niepojętych przyczyn państwo polskie uważa, że kobiety lepiej uwięzić.
Sąd Najwyższy stwierdził, że uznawanie aborcji za zbrodnię na poziomie federalnym jest niezgodne z konstytucją. Dla kraju, który uchodzi za najniebezpieczniejszy i najbardziej opresyjny dla kobiet, to skok cywilizacyjny.
Kościół zamiast aborcji zaleca „domy samotnej matki, ośrodki adopcyjne, hospicja perinatalne, okna życia”. Stanowisko ekspertów KEP w żaden sposób nie zaskakuje, nawet w wymiarze lekceważenia kwestii zdrowia psychicznego czy przekłamań z obszaru psychiatrii.
Decyzja w sprawie wystawienia Romana Giertycha na ostatnim miejscu kieleckiej listy PO wzbudziła duże emocje w elektoracie i wśród polityków koalicji. Donald Tusk na Campusie w Olsztynie apelował o zaufanie.
Rozmowa z ginekologiem prof. Hubertem Hurasem z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego o presji wywieranej na lekarzy i najtrudniejszych decyzjach w położnictwie.
Wychodzi na to, że w kwestiach aborcji (i nie tylko) ludzie Szymczyka i funkcjonariusze Ziobry idą ręka w rękę, a mówiąc bardziej obrazowo: paralizator w granatnik.
Aktywiści z różańcami wciąż głoszą „prawdę o aborcji” pod porodówkami i w pobliżu szkół. Obklejone zdjęciami płodów busy robią kilometrówki po kraju. Stały się częścią polskiego krajobrazu i powodem codziennych traum. Ale sprzeciw wobec nich jest coraz skuteczniejszy. Zarówno w sądzie, jak i na ulicy.
Tak wyglądają konsekwencje pełnego, bo o takim w praktyce należy mówić, zakazu aborcji w Polsce.