Pod koniec roku środowiska fundamentalistyczne ogłosiły wielki sukces, czyli doprowadzenie do zwolnienia z oleśnickiego szpitala Gizeli Jagielskiej. Ginekolożce, która jako jedna z kilku specjalistek w Polsce wykonywała legalne aborcje, nie przedłużono kontraktu (jej mąż Łukasz Jagielski, kierownik oddziału ginekologii, oberwał rykoszetem i też stracił pracę). Oficjalnie szpital tłumaczy się tym, że w organizowanym co dwa lata konkursie pojawiły się lepsze oferty niż ta złożona przez Jagielskich. Jednak jak udało się nam ustalić, wymagania na ich stanowiska zostały w tym roku obniżone, nie premiowano długiego doświadczenia zawodowego, a nowi szefowie oleśnickiej ginekologii mieli nieformalnie otrzymać propozycje zajęcia stanowisk już pod koniec września (tymczasem wyniki konkursu w Oleśnicy ogłoszono w połowie grudnia).
Z kolei Kaja Godek twierdzi, że dyrekcja szpitala przestraszyła się przygotowanego przez nią filmu dokumentalnego „Oleśnica – śledztwo w sprawie zbrodni”: „Wystarczył trailer, aby w szpitalu zrozumieli, o czym będzie w filmie. I że za chwilę cała Polska zobaczy, co wyprawiała Jagielska z poczętymi dziećmi za zamkniętymi drzwiami, a czego szpital nie raportował w oficjalnych dokumentach”. Film jest finansowany przez fundację „Życie i rodzina”. Zbiórka na dokończenie go wciąż trwa, ale zebrana dotychczas kwota nie jest podawana do publicznej wiadomości. Premiera ma się odbyć „wkrótce”. Godek zapowiada, że w filmie zabiorą głos „ludzie, którzy byli wielokrotnie zmuszani, nakłaniani, pośrednio, bezpośrednio do tego, żeby uczestniczyć w aborcjach albo przynajmniej żeby po tych aborcjach sprzątać”.
Atmosfera wokół szpitala w Oleśnicy i wykonywanych tam aborcji gęstniała od miesięcy.