Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ubogie istoty

Nawet fenomenalna gra Emmy Stone nie była w stanie powstrzymać narastającego we mnie zadziwienia, że ta staroświecka, męska, seksistowska fantazja o „kobiecie wyzwolonej” mogła zostać przyjęta tak entuzjastycznie.

Nie wiem, co ma studiować mój siostrzeniec – zatrzymała mnie sąsiadka w progu naszej kamienicy.

– A co lubi robić?

– Grać na komputerze i jeździć na rowerze – odpowiedziała, nadal nie robiąc mi miejsca.

– A czego w szkole najbardziej nie lubi? – ciągnąłem w nadziei, że się przesunie.

– Matematyki i czytania lektur – odparła niewzruszona.

– No to nie mam dla pani dobrych wieści. Bez względu na to, co wybierze, a nawet jeśli nie wybierze żadnych studiów – przybrałem profesorski ton – akurat tych dwu rzeczy powinien się uczyć: rozmawiać z ludźmi i liczyć.

O dziwo, usunęła się bez słowa i mogłem wejść.

Spóźniony i podekscytowany, a wkrótce z minuty na minutę coraz bardziej rozdrażniony, oglądałem „Biedne istoty” Jorgosa Lantimosa. W tej błyskotliwie wystylizowanej, ponurej grotesce opowiada się historię drugiego życia Belli Baxter, która będąc w zaawansowanej ciąży, popełnia samobójstwo. Ożywiona przez spadkobiercę doktora Frankensteina otrzymuje nowy mózg, który należał do jej nienarodzonego dziecka. W ten sposób ciało dorosłej kobiety, nieskrępowane umysłem wytresowanym przez wiktoriańskie wychowanie, może wreszcie żądać życia według zasady przyjemności. Bella uwalnia się więc od swego wskrzesiciela, aby poznawać świat, co sprowadza się przede wszystkim do odkrywania własnej seksualności.

Nawet fenomenalna gra Emmy Stone nie była w stanie powstrzymać narastającego we mnie zadziwienia, że ta staroświecka, męska, seksistowska fantazja o „kobiecie wyzwolonej” mogła zostać przyjęta tak entuzjastycznie, jak świat długi i szeroki. Nie wierzyłem własnym oczom, że po #MeToo można zaproponować równie bezczelną wizję upodmiotowienia kobiety.

Polityka 16.2024 (3460) z dnia 09.04.2024; Felietony; s. 89
Reklama