Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kielce: starcie kontrastów

II tura w Kielcach: aktywistka Wojda i kibic Stępniewski. Będzie niespodzianka w bastionie PiS?

Agata Wojda Agata Wojda Piotr Polak / PAP
To prawda, że Świętokrzyskie jest bastionem PiS. Ale Kielce niebawem mogą mieć pierwszą progresywną prezydentkę Agatę Wojdę.
Jeżeli już łączyć Kielce z jakąś opcją polityczną, to prędzej z lewicą, ale tą z czasów Aleksandra Kwaśniewskiego. Jeżeli już łączyć Kielce z jakąś opcją polityczną, to prędzej z lewicą, ale tą z czasów Aleksandra Kwaśniewskiego.

Ona: lat 42, rodowita kielczanka, politolożka, aktywistka miejska, społeczniczka, wieloletnia radna, wiceprezydentka Kielc, szefowa sejmowej kampanii wyborczej PO.

On: lat 31, prawnik, założyciel Stowarzyszenia Patriotycznego, radny jednej kadencji, zastępca świętokrzyskiego komendanta Ochotniczych Hufców Pracy, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta.

„Agata, Agata, Agata” – krzyczało 200 osób zebranych na wieczorze wyborczym KO w Kieleckim Centrum Kultury 7 kwietnia, gdy na ekranie pojawił się sondaż Ośrodka Badawczego Dobra Opinia, który dawał Agacie Wojdzie ponad 40 proc. głosów. Później, w exit poll poparcie stopniało o kilka punktów, żeby ostatecznie zatrzymać się na 33,63 proc., które i tak dały jej prowadzenie w pierwszej turze wyborów na prezydenta Kielc.

Marcin Stępniewski z PiS według sondaży miał w ogóle nie wejść do drugiej tury. Dobra Opinia widziała w niej, prócz Wojdy, Macieja Burszteina ze stowarzyszenia Przyjazne Kielce (zebrał 18,64 proc.). Jeszcze wcześniej sondażownia typowała innego kandydata – Kamila Suchańskiego (otrzymał 14,26 proc.). Tak czy inaczej mało kto się spodziewał, że kandydat PiS ma szansę na dogrywkę. Ale wyszło inaczej – Stępniewski zdobył 25,05 proc. głosów, o blisko 3 pkt więcej, niż dawał mu exit poll.

O urząd starało się jeszcze pięcioro kandydatów, w tym trzech przedstawiających się jako doświadczeni biznesmeni. Wykosztowali się na kampanie, oblepili miasto i sieć swoimi wizerunkami, a na koniec okazało się, że kielczanie chcą po prostu kolejnej bitwy największych ogólnopolskich ugrupowań politycznych.

To nie do końca prawda, że Kielce są miastem pisowskim. Żaden z prezydentów nie wywodził się wprost z partii Kaczyńskiego, choć najdłużej urzędujący – Wojciech Lubawski – kilka razy startował z jej poparciem.

Polityka 17.2024 (3461) z dnia 16.04.2024; Prezydentury drugiej tury; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Kielce: starcie kontrastów"
Reklama