Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Młodzi są jacyś inni

Surowość młodych ludzi, którzy wyskoczyli z kolein historii i odrzucili moralny szantaż idealizmu, deprymuje starsze pokolenia. Przecież miało być tak pięknie! Wolni od uprzedzeń, kochający wszystkie stworzenia, światli, wykształceni i racjonalni. A tymczasem…

Zaczytuję się w artykułach o młodzieży, indeksowanej dziś, cokolwiek niefortunnie, literką Z. Dowiaduję się z nich, że młodzież stała się zbiorową ofiarą przesądów i stygmatyzacji, jako że całkiem niesłusznie zarzuca się jej egoizm, roszczeniowość i brak życiowych ambicji. A w ogóle to przecież jak świat światem starsze pokolenia narzekały na młodzież. Ma to być, jeśli dobrze rozumiem, argument na rzecz generalnej niesłuszności tego rodzaju narzekań. Nie widzę w nim wprawdzie logiki, lecz doceniam jego retoryczną moc. Przy czym sam akurat należę do pokolenia, którego starsi wprost nie mogli się nachwalić, gdy wraz z upadkiem komuny wchodziło w dorosłe życie. Za to teraz jak mało kto mam przyprawioną gębę dziadersa. Tylko że prawda jest zupełnie inna. Nie dość, że czuję się młodo, to w dodatku liczne kontakty z młodzieżą pozwalają mi trochę zrozumieć, jak to jest wchodzić w dorosłe życie w trzeciej dekadzie XXI w. A łatwo nie jest.

My możemy się pocieszać, że ten potop, który właśnie nadchodzi, to przyjdzie już „po nas”, lecz gdy masz 26 lat, jak moja córka, to upały, huragany i wędrówki ludów w poszukiwaniu wody i ochłody przybierają postać burzy na horyzoncie twojego życia. A sztuczna inteligencja, która dla nas jest ekscytującym tematem do futurologicznych konwersacji, dla młodych ludzi jest hydrą gotową pożreć ich życie. To ona zrobi „karierę”.

Kilkanaście minionych pokoleń mieszczańskiej młodzieży miało okazję karmić swoje wrażliwe dusze czymś, co nazywano ideałami. A ideałów było pod dostatkiem. Wszędzie dokonywała się rewolucja społeczna, upadały mocarstwa, toczyły się wojny, rodziły się narody i ich niepodległe państwa. Było czym żyć i za co umierać. A przy tym potrzeby wciąż jeszcze niezbyt rozbuchane. Nikt się nie wybierał na Bali, a do Otwocka wszak było niedaleko.

Polityka 20.2024 (3463) z dnia 07.05.2024; Felietony; s. 90
Reklama