Wydano alert RBC dla mieszkańców Katowic i okolicznych miast. Pożar na składowisku odpadów w Siemianowicach Śląskich wybuchł ok. 10 rano, krótko później rozpoczęto analizę składu chemicznego dymu. O godz. 11 przekazano uspokajające informacje, że w powietrzu na siemianowickim osiedlu Michałkowice nie ma substancji zagrażających życiu i zdrowiu mieszkańców.
Na miejscu błyskawicznie pojawili się strażacy, ale też ratownicy i służby chemiczne. Równie szybko okazało się, że na składowisku płoną pojemniki z rozpuszczalnikami i plastik. Pierwsze informacje od strażaków mówiły, że płonie ok. 400 m kw. składowiska, a temperatura, rozszczelniając kolejne pojemniki, podsyca pożar. O godz. 10 na stronie urzędu miasta Siemianowic Śląskich w pierwszym komunikacie zaapelowano o zamknięcie okien w budynkach w związku z pożarem składowiska odpadów na ul. Wyzwolenia w Michałkowicach.
Czytaj także: Jak śmieci świadczą o naszej cywilizacji?
Co się pali w Siemianowicach?
W południe na miejscu były już 33 zastępy strażaków, którzy nie tylko gasili płonące składowisko, ale też próbowali zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia na sąsiadujące ze składowiskiem firmy i tereny. Michałkowice to dzielnica Siemianowic, w której mieszka ponad 15 tys. ludzi, a oprócz osiedli mieszkaniowych są tam też tereny rolnicze i przemysłowe. Strażacy lokalnym dziennikarzom, którzy dotarli na miejsce pożaru, tłumaczyli, że konieczna jest ostrożność, bo nie wiadomo, co tak naprawdę płonie na składowisku, które po godz.