Kraj

Trzecia tura

Trzecia runda w sejmikach. U Kaczyńskiego się buntują, w koalicji nie mogą się dogadać

Sejmikowe negocjacje pokazują, jak niski jest poziom zaufania pomiędzy partnerami koalicji. Sejmikowe negocjacje pokazują, jak niski jest poziom zaufania pomiędzy partnerami koalicji. Max Skorwider
Takich bólów porodowych dawno w polityce samorządowej nie było, zwłaszcza na szczeblu sejmikowym. Zdążyła już ruszyć kampania do wyborów europejskich, a w tych poprzednich ciągle trwa dogrywka.
Na Podlasiu, naturalnym partnerem PiS wydawał się konfederata Stanisław Derehajło (na fot.), jednak marszałkiem został Łukasz Prokorym z KO.Anatol Chomicz/Forum Na Podlasiu, naturalnym partnerem PiS wydawał się konfederata Stanisław Derehajło (na fot.), jednak marszałkiem został Łukasz Prokorym z KO.

Do ubiegłego tygodnia w pięciu regionach nadal brakowało marszałków, a negocjacje stawały się coraz bardziej burzliwe. I najprawdopodobniej dopiero na dniach zapadną ostatnie rozstrzygnięcia, po których samorządowy pejzaż stanie się kompletny. Jednak dla oceny ogólnego stanu polityki istotniejszy wydaje się sam przebieg procesu. Ten zaś pokazuje, że z poważnymi problemami zmagają się dzisiaj obie strony politycznego sporu. Kryzys przywództwa w PiS stał się na tyle głęboki, że jest w stanie wywoływać akty publicznej niesubordynacji. Jarosław Kaczyński pewnie więc w skrytości ducha zazdrości autorytetu, jakim cieszy się w swoim obozie Donald Tusk. Problem w tym, że to bodaj jedyny mocny zwornik rządzącej koalicji. Sejmikowe negocjacje pokazują, jak niski jest poziom zaufania pomiędzy partnerami.

Lokalne gry interesów szczególnie widać w sejmikowych negocjacjach partii koalicyjnych, które do tej pory – najwyraźniej onieśmielone patosem wyborów 15 października – starały się nie obnosić ze swoimi apetytami na stanowiska. Przyświecał im w końcu wielki cel przywrócenia demokratycznego charakteru państwa, jak również jego odpartyjnienia. Tyle że liderom coraz trudniej było hamować oczekiwania partyjnych dołów. Pod pokrywką trochę więc bulgotało i nie jest przypadkiem, że zaczęło się wylewać akurat po wyborach samorządowych. Urzędy marszałkowskie to kluczowe miejsce dystrybucji prestiżu i stanowisk dla terenowych struktur.

Regionalni liderzy długo jednak nie wiedzieli, jak mają się w sejmikach układać. Były dwie możliwości: odtwarzać w województwach rządowy układ koalicyjny albo puścić wszystko na żywioł, utrzymując jedynie ogólne kordony (czyli żadnego dogadywania się z PiS). Dla mniejszych partnerów korzystniejszy byłby oczywiście centralny rozdzielnik.

Polityka 22.2024 (3465) z dnia 21.05.2024; Polityka; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Trzecia tura"
Reklama